Wisła Szczucin

Powrót do przeszłości: Sezon 1998/99

31 grudnia 1998 roku zlikwidowano w Polsce podział administracyjny oparty na 49 województwach. Województwo tarnowskie przestało istnieć, co miało również wpływ na kształty okręgów piłkarskich. Tym samym sezon 1998/99 był prawie ostatnim, w którym drużyna seniorów Wisły Szczucin podejmowała w lidze kilku rywali z terenów dzisiejszego Podkarpacia. Piszemy "prawie", bo sezon później pod tarnowską jurysdykcją wciąż grały - dziś nie wiadomo dlaczego - rezerwy Wisłoki Dębica. Rozgrywki 1998/99 to również ostatnie, w których V liga Okręgowa Tarnów liczy sobie aż 18 zespołów. Siłą rzeczy zarówno jesienią jak i wiosną po trzy kolejki trzeba było zaplanować na środy, czego dziś podczas ustalania terminarza każdy klub stara się unikać jak ognia. Później jeszcze tylko podczas jednosezonowej przygody w IV lidze będziemy uczestniczyć w tak intensywnych rozgrywkach.

Seniorzy Wisły przystępowali do tamtych rozgrywek pod wodzą trenera Jana Pisarskiego z Dąbrowy Tarnowskiej. Ponadto klub był w tamtym czasie po części sponsorowany przez firmę Eternit, która przekształciła się w 1999 roku w Dachy Szczucińskie i występowała w oficjalnej nazwie zespołu. Tak więc jesienią graliśmy, jako Wisła-Eternit Szczucin, a wiosną jako Wisła-Dachy Szczucin. Początek sezonu okazał się fatalny, bo po czterech kolejkach nie mieliśmy ani jednego punktu, choć w trzech z nich byliśmy momentami na prowadzeniu. Przegraliśmy między innymi u siebie z Tuchovią (mimo prowadzenia na kwadrans przed końcem), oraz w Derbach Powiśla z Dąbrovią (w których z kolei prowadziliśmy do przerwy). Były to porażki w meczach do dziś traktowanych prestiżowo, przez szczucińskiego kibica.

Pierwsze zwycięstwo odnosimy przy Witosa w meczu z Dunajcem Zakliczyn, głównie za sprawą dubletu Witolda Głoda. Remis 1:1 z LZS Żabno (wtedy jeszcze bez sponsora w nazwie) oraz porażka z Pogonią Biadoliny Radłowskie, to kolejne spotkania, w których jednak to rywale pierwsi musieli nas gonić. 13 września wygrywamy pierwszy i jedyny mecz na wyjeździe w rundzie jesiennej. Po raz pierwszy udaje się też zachować czyste konto, a wszystko dzieje się w Radomyślu Wielkim. Natomiast tydzień później ówcześni osiemnastolatkowie zapewniają Wiśle drugie zwycięstwo z rzędu. Hat tricka zdobywa Piotr Lechowicz, a jedno trafienie dokłada Tomasz Kowal.

Niestety w następnych trzech spotkaniach notujemy tylko jedno oczko, nie strzelamy bramki oraz dostajemy srogie lanie 0:7 z późniejszym niekwestionowanym mistrzem Okręgówki - Jadowniczanką. W efekcie po 12 kolejkach plasujemy się na trzecim od końca miejscu w tabeli. Warto tutaj zaznaczyć, że z ligi spadały cztery ostatnie zespoły, bo okręgówka w przyszłym sezonie była redukowana do 16. drużyn.

Końcówkę jesieni Wiślacy mają na szczęście dość przyzwoitą. Na 15 możliwych punktów zdobywamy 9, wszystkie przy Witosa. Wygrana 3:2 z Dunajcem Mikołajowice to trzy gole 28-letniego wówczas Jerzego Smasia, który strzelecko rozpędzi się na wiosnę. W tamtym czasie był on zdecydowanie największą gwiazdą zespołu, jeszcze trzy lata wcześniej grał w drugoligowym Okocimskim Brzesko. W sezonie 1998/99 poza grą w seniorach Wisły zajmował się także trenowaniem sekcji trampkarzy młodszych przy Witosa. Rundę jesienną szczucińscy piłkarze zakończyli na 12. pozycji, z 20 punktami.

Dużym wzmocnieniem okazał się ściągnięty w zimie, z A klasowej Wolanii Wola Żelichowska, pomocnik Grzegorz Mosio. Wiosną strzelił dla Wisły 7 bramek, później wrócił na sezon do A klasowej Wolanii, by potem przez siedem i pół sezonu grać dla Polanu Żabno. Właśnie tam z powodu kontuzji zakończył w 2007 roku swoją piłkarską karierę, by w 2010 roku powrócić na boisko jako... sędzia. Zdecydowanie najlepszym okresem w jego przygodzie z piłką był sezon 2001/02, kiedy w barwach Polanu Żabno, z dorobkiem 16 bramek, został Królem Strzelców IV ligi Nowy Sącz-Tarnów.

Większość rundy wiosennej to forma prezentowana przez Wiślaków na podobnym poziomie jak podczas jesiennych zmagań. Kto wie czy na Witosa nie przyszło by kibicom oglądać meczów A klasy, w kolejnym sezonie, gdyby nie świetna końcówka rozgrywek w wykonaniu szczucińskich piłkarzy. Przed tym jednak między innymi swojego drugiego hat tricka zdobywa Jerzy Smaś (w meczu z Gosławicami), trzykrotnie dzielimy się z rywalami punktami po bezbramkowych pojedynkach, ponownie punktujemy z Żabnem, Radomyślanką i Pogórzem.

Natomiast spośród porażek wyróżnić należy przede wszystkim frajerską stratę punktów z Błękitnymi. W Tarnowie, co prawda to gospodarze jako pierwsi wyszli na prowadzenie, ale Wisła wyrównała w 13 minucie za sprawą Tomasza Kowala. W 20 minucie do siatki trafił Jerzy Smaś i był to gol na... 4:1 dla Wisły! W 7 minut szczucińscy piłkarze zdobyli aż 4 bramki! Błękitni do przerwy zredukowali rozmiary porażki jednym golem, ale wynik 4:2 dla naszych utrzymywał się jeszcze w 74 minucie. Niestety w ostatnim kwadransie tarnowianie dokonali sztuki niemal niemożliwej: strzelili trzy bramki, nie stracili żadnej i zatrzymali pełną pule za zwycięstwo u siebie. W 2006 roku Wisła przegra w Szczucinie w podobnych okolicznościach z Szreniawą Nowy Wiśnicz, a wielu kibiców jak i piłkarzy będzie kojarzyć te oba spotkania ze sobą poprzez niechlubne porównania.

Wiślacy stanęli na wysokości zadania w ostatnich kolejkach. Pewnie wygrali trzy mecze z drużynami, które sezon zakończyły później na czerwonym polu (w tym z rezerwami Tarnovii, gdzie po raz trzeci w sezonie Jerzy Smaś popisał się hat trickiem). Do tego skromne zwycięstwo 1:0 z Rzezawianką, która sezon skończyła także za Wisłą i mieliśmy passę czterech wygranych z rzędu. Na zakończenie rozgrywek, 27 czerwca 1999 roku, musieliśmy jednak oddać wyższość drużynie Chemika Pustków.

Tym samym Wisła Szczucin poprawiła swoją pozycję, jaką zajmowała po rundzie jesiennej i zakończyła sezon 1998/99 na 10. miejscu. Niezaprzeczalnie duża w tym zasługa Jerzego Smasia, który zdobył 1/3 wszystkich bramek. Pozostałe gole rozłożyły się aż na 15 zawodników. Warto wyróżnić 7 trafień grającego głównie w defensywie Witolda Głoda, do tego bramki młodych w tamtym czasie Krzysztofa Będkowskiego, Tomasza Kowala i Piotra Lechowicza oraz wspomnianego wcześniej Grzegorza Mosio.

Do IV ligi awans wywalczyła Jadowniczanka Jadowniki, która bezapelacyjnie wygrała Okręgówkę notując choćby serię 12 zwycięstw z rzędu w rundzie wiosennej, ale... ostatecznie nie przystąpiła do rozgrywek na czym skorzystał Tamel Tarnów, który zajął drugie miejsce. Zdegradowane zostały cztery ostatnie zespoły. Patrząc na tabelę warto na koniec zwrócić uwagę jak duży ścisk panował w jej środku. Piąte LZS Żabno miało po 34 meczach zaledwie 9 punktów przewagi nad Tuchovią, która skończyła rozgrywki na 14. pozycji - pierwszej, która nie objęta była spadkiem do A klasy.

W okręgowym Pucharze Polski Wisła pokonała na wyjeździe w I rundzie Nową Jastrząbkę 4:1, jednak swoją pucharową przygodę zakończyła na kolejnym szczeblu. Szczucinian wyeliminowała, prawdopodobnie A-klasowa, Ava Grądy wygrywając 3:2.

Tabela sezonu 1998/99


Strzelcy Wisły
23 - Jerzy Smaś
8 - Piotr Lechowicz
7 - Grzegorz Mosio
5 - Witold Głód
4 - Krzysztof Będkowski
3 - Tomasz Kowal, Arkadiusz Kozaczka, Witold Smaś
2 - Leszek Sitko, Robert Nowakowski
1 - Jarosław Będkowski, Roman Gądek, Dawid Jastrzębowski, Mariusz Saj, Tomasz Zieliński

(PS)


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.