Zapowiedź meczu

Trudny sprawdzian bo OKS mierzy w III ligę.

Bramki:
1-0 Palej 42 - karny
2-0 Palej 60
3-0 Seidler 75

Sędziował: Krzysztof Olchawa z Nowego Sącza
Żółte kartki: Policht, Okas - Żaba
Czerwona kartka: Policht (87 - druga żółta)
Widzów: 400

Okocimski: Szuba 5 - Stawarczyk 6, Sakowicz 6, Policht 0 - Bryl 6, Manelski 5 (62 Jagła), Musiał 5 (62 Kostecki 3), Dzięciołowski 6, Okas 6 - Palej 7 (78 Drurzkowski), Pachota 6 (62 Seidler 5)

Wisła: Łukasz Bebel 5 - Krystian Knaga 5 (85 Jerzy Micek), Robert Nowakowski 5, Rafał Oleksy 6 - Tomasz Kowal 5 (81 Łukasz Sieczkowski), Paweł Dorosz 5, Jerzy Smaś 6, Krzysztof Będkowski 5, Michał Gądek 6 - Paweł Żaba 5 (66 Łukasz Bielaszka), Arkadiusz Kozaczka 6.
Trener: Jerzy Smaś.

Komentarz

Dziennik Polski:
Wynik lepszy niż gra - tak skwitował spotkanie szkoleniowiec Okocimskiego Andrzej Iwan. Goście bronili się mądrze i skutecznie do 42 minuty, kiedy to po solowej akcji Pachoty i podaniu do Paleja ten ostatni został sfaulowany. Sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany, zdobywając swoją czwartą bramkę w tym sezonie. Ten sam duet dał o sobie znać w 60 minucie - Pachota ruszył prawą stroną, by z linii końcowej dośrodkować na głowę Paleja, któremu nie pozostało nic innego jak wepchnąć piłkę z bliska do bramki. W 75 minucie przytomnie zachował się młodzieżowiec Kostecki. Będąc w polu karnym zauważył lepiej ustawionego Seidlera, który dopełnił formalności. Piłkarze Okocimskiego rozegrali fatalną pierwszą połowę. Przeciwnicy, chociaż nastawieni na obronę, desygnowali do ataku dwóch zawodników. Dlatego kilka razy groźnie skontrowali. Trzeba jednak przyznać, że gdyby Dzięciołowski wykorzystał choć połowę okazji, jakie miał, brzeszczanie mogli odnieść znacznie okazałe zwycięstwo. Grający trener gości Jerzy Smaś przyznał jednak, że wynik był w pełni sprawiedliwy. (WALP)

Tempo:
Zwycięstwo gospodarzy nie podlegało dyskusji i mogło być znacznie wyższe, gdyby lepiej nastawiony celownik miał Dzięciołowski. Pomocnik „Piwoszy" trzykrotnie - w 7,14 i 27 minucie - zmarnował doskonałe sytuacje. PIĘT

Relacja kibica Wisły:
Na mecz z Okocimskim Brzesko razem z piłkarzami pojechała nieliczna grupa sympatyków Wisły. Ze Szczucina wyjechaliśmy z małym opóźnieniem, a w Tarnowie spotkały nas uliczne korki, co spowodowało, że mecz w Brzesku odbył się kilka minut po zaplanowanej godzinie. Dużą radość mnie i innym kibicom Wisły sprawiło to, że pojawiło się trio z Tarnowa, czyli Żaba, Bielaszka oraz Koza. Niestety ten ostatni chodził o kulach, co było spowodowane kontuzją jeszcze z tamtego V-ligowego sezonu. Stadion w Brzesku miał jedną zadaszoną trybunę na którą aby wejść trzeba było kupić bilet za 7 zł. Ci, którzy zrezygnowali z trybuny (płacili 5 i ulgowy 3 zł) mieli do dyspozycji pojedyncze ławeczki, które nie pomieściły wszystkich, a tym pozostała... zielona trawa. Skład Wisły Szczucin nie był optymalny, choć wreszcie zagrał nasz szybki snajper - Paweł Żaba, to zabrakło kapitana drużyny Jarka Będkowskiego, który jak wiadomo jest kontuzjowany. Na jego pozycji zastąpił go Michał Gądek, a w środku pomocy zagrał Cyniu, czyli Krzysiu Będkowski, w ataku natomiast wspomniany wcześniej Żaba z Kozaczką. Reszta składu była taka sama jak z Tuchovią. Przez całą I połowę inicjatywę posiadali gospodarze, ale byli nieskuteczni (raz strzelili m.in. w słupek). My natomiast oddaliśmy nieliczne strzały na bramkę Okocimu, które warte uwagi były dwa - najpierw Żaby zza pola karnego oraz znakomitą sytuację Arka Kozaczki, który po przyjęciu podania wbiegł w pole karne, ale tam w trudnej pozycji oddał za lekki strzał. Rywale wreszcie pod koniec I połowy strzelili bramkę. W II połowie spotkania obraz gry się trochę zmienił. Po pierwsze my bardziej zaatakowaliśmy, a po drugie rywale byli skuteczniejsi. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki honorowej, bo nam się jak najbardziej należała. Co do kibiców Okocimia Brzeska to tylko oklaskiwali dobre akcje swojej drużyny i nic po za tym.

Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.