Wisła Szczucin
Tuchovia Tuchów - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Kościej (kibic Wisły):
Zdecydowanie najlepszy mecz jeśli chodzi o ilość i jakość dopingu. Przyjechała duża brygada ze Szczucina grubo ponad 100 osób. Większość wynajętym autobusem, reszta busami i prywatnymi samochodami. Zaczęło się jeszcze w Szczucinie. Policja skontrolowała stan techniczny autokaru próbując w ten sposób sparaliżować dotarcie fanów Wisły do Tuchowa. Autokar był sprawny. Jazda do Tuchowa pod eskortą Policji. Tam na miejscu czekają już "pały". Okazuje się ze jest ich chyba kilkudziesięciu. Siedzą w tranzitach i szwędają się po stadionie i w okolicy. Kilka radiowozów jeździ. Mają nawet psy. Na widok wysiadających z autobusu kibiców Wisły wyskakują z tarnzitów uzbrojeni w pałki i tarcze. któryś z policjantów mówi żeby był spokój bo mają broń gładko-lufową. Pod eskortą i przy pełnej rewizji przepuszczają do sektora gości. Kilku z nas zostało spisanych i "pały" zabrały trochę "sprzętu", kilkanaście świec dymnych, kilka rac i kilkadziesiąt petard. Niewiele udało się przenieść ale jednak. Najważniejsze jest pierwsze jebnięc..., wchodzimy na takiej kur... ze gospodarzom się odniechciewa. Wieszamy flagi Wisły oraz jedną flagę Prądniczanki Kraków (naszej zgody) szaliki w górę i ... Śpiew wita naszych piłkarzy, a gwizdy zespół gospodarzy. Od początku do końca lecą przyśpiewki: "Pierd... Tuchovię", "Jeba... Tuchów..." itd. Oczywiście mocno dopingujemy naszą drużynę przez cały mecz odśpiewując między innymi nieoficjalny hymn Wisły Szczucin: "O moja Wiseło...". W czasie 1 połowy odpalany kilka petard i zadymiamy część boiska (saletrę wnosi J.F). Ponownie zostaje spisanych kilku naszych kibiców. Kilknastu wymoczków z Tuchowa próbuje śpiewać coś za Tuchovią i przeciw Wiśle ale żenująco i śmiesznie im to wychodzi. W przerwie meczu około 40 naszych wychodzi do "sklepu" i poza stadionem ze śpiewem posuwa się w kierunku pobliskiego blokowiska. Zostają szybko otoczeni przez policję i po kilku wprowadzeni z powrotem na trybuny. Policja cały czas zachowuje się agresywnie i prowokacyjnie. Grożą nie tylko nam ale i przechodniom poza stadionem i miejscowym dziadkom pijącym spokojnie piwo. Pod koniec przerwy rusza sie do bramy grupa kibiców z Tuchowa (przeciw naszym za stadionem). Na co ruszaja i nasz sektor. Miejscowi szybko się wycofują. W drugiej połowie ciągle gorący doping dla naszych i kur... dla przeciwników. Mecz kończy się porażką ale mimo smutku ze śpiewem, wychodzimy ze stadionu. policja pakuje naszych od razu do autokaru i nakazują kierowcy szybko odjeżdżać, eskortują nas do Tarnowa. Wyjazd się udał, po raz pierwszy od wyjazdów do Żabna i Dąbrowy był taki duży. Miejmy nadzieję, że jeszcze będą takie fajne wyjazdy w tym sezonie. "Wisła to jest potęga, Wisła najlepsza jest, Wisłę trzeba szanować Wisłę LKS"

Rafał Koscielniak (V-ce Prezes Wisły Szczucin):
Mecz podwyższonego "ryzyka" zgromadził dużą ilość policji i służb porządkowych, jak również dużo kibiców ze Szczucina. Samo spotkanie mogło się podobać ponieważ padło dużo bramek. Niestety nasi zawodnicy ulegli Tuchovii, ale wydaje mi się że przeciwko sobie mieli również sędziego. Może i nie do końca świadomie ale pomagał miejscowym w wielu przypadkach. Karny niesłusznie podyktowany przez arbitra z Tarnowa (jaki karny jak nasz bramkarz złapał piłkę w ręce spod nóg napastnika, a tamten się wywrócił sugerując 11). Powinny być co najmniej 2 karne dla Wisły w drugiej połowie. A za brutalna grę piłkarzy Tuchovii czerwone kartki co najmniej 3. Niestety muszę z przykrością stwierdzić iż główny sędzia się nie popisał. Co do gry naszych zawodników to można powiedzieć, że rozpoczęli to spotkanie za bardzo spięci. Słabiutko spisała się linia defensywna. Nieźle pomoc i atak. Akcje które tworzyła Wisła były składne i ładne. Niestety z wykończeniem było trochę gorzej. Słupek i kilkanaście strzałów w światło bramki lub minimalnie niecelnych to za mało przy szczęściu jakie sprzyjało miejscowym obrońcom, którzy kilkukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej. Powinno być o wiele więcej strzałów z dystansu, ponieważ bramkarz gospodarzy bronił słabo (a może on tak broni zawsze?). Niestety ulegliśmy w Tuchovie, ale gramy dalej jeszcze przed nami 2 kolejki jesienne i cała runda wiosenna, a Tuchów przyjedzie do nas. Punktów do zdobycia jest dużo miejmy nadzieje ze do stracenia jak najmniej. Pamiętajmy że awansują 2 zespoły do 4 ligi, mając nadzieję, że to my awansujemy z 1 miejsca. Dziękuję kibicom Wisły którzy pojechali na to spotkanie i mam tylko nadzieję że doping będzie troszeczkę bardziej ... miły dla ucha.

Zapowiedź meczu

Najtrudniejsze spotkanie w tym sezonie.


Tuchovia

Wisła

20.10.2002
Tuchów
5:3 (4:2)

Bramki:
1-0 S. Stec 5
2-0 Gierałt 21
2-1 Jerzy Smaś 24
3-1 J. Ropski 27
3-2 Witold Smaś 29
4-2 Okaz 45
4-3 Artur Koza 50
5-3 P. Stec (z karnego) 55

Sędziował: T. Pilarski z Tarnowa
Żółte kartki: Gierałt, P. Stec, Okaz, Kotlarz - Knaga, J. Będkowski
Widzów: 700

Tuchovia: Budzyński - Kotlarz, Grzebień, Sikora - P. Stec, J. Ropski (61 Bobak), Ustjanowski (89 Łazarek), Okaz, J. Hudyka - S. Stec, Gierałt (81 W. Kozioł).

Wisła: Łukasz Bebel - Witold Smaś (46 Łukasz Romanowski), Robert Nowakowski, Jarosław Będkowski, Krystian Knaga - Marcin Chrabąszcz, Krzysztof Będkowski (15 Łukasz Sieczkowski), Artur Koza, Piotr Kozioł (90 Paweł Obara) - Paweł Żaba, Jerzy Smaś.
Trener: Jerzy Smaś.


Komentarz

Relacja fana Wisły Szczucin:
Przed meczem około godz. 13.00 szczucińska policka poinformowała swoich kumpli z Tarnowa i Tuchowa, że na Tuchovie wybiera się specjalnym autokarem około 40 "chuliganów" WISŁY. Przed naszym odjazdem postraszyli nas, że w Tuchowie będzie czekała nas mała niespodzianka w postaci dużej ilości policji z gładkimi lufami, gazami, pałami, psami i kamerami. Mecz został podobno zakwalifikowany jako mecz o podwyższonym ryzyku (V liga - mecz o podwyższonym ryzyku -ha ha ha- i to jak się później okazało tylko dzięki obecności policji). Od Tarnowa dostaliśmy eskortę (jeden radiowóz). Na miejscu przed wejściem służby porządkowe zaczęły co niektórych przeszukiwać a w szczególności ich plecaki. Finał tego był taki, że kilku naszych będzie miało sprawy w sądzie o wnoszenie alkoholu i "bejsboli" na stadion (tak wymyślili "pałkarze"), oprócz tego zabrali nam 12 rac. Później dołączyło do nas około 30 kibiców, którzy przyjechali swoimi autami. Od samego początku było gorąco - śpiewała tylko Wisła, jebaliśmy tekstami równo całą Tuchovie - oni zgrupowali się dopiero pod koniec pierwszej połowy i coś tam próbowali krzyczeć. Najciekawiej było jednak w przerwie meczu. W około 30 hool's chcieliśmy się przejść po Tuchowie (np. do sklepu), ale po 100 metrach pochodu ze śpiewem na ustach, "Tuchowska policja" zajechała nam drogę i nakazała powrót na stadion. W sprawie wskazania drogi do sklepu byli jednak bardzo mili i podwieźli do niego dwóch naszych. My wracaliśmy na drugą połowę meczu a tu kur...a otaczają nas policjanci w "transitach" ( byli z Tarnowa i to oni najbardziej cwaniakowali). Jeden cwaniak wyciągnął służbowy notes i chciał nas spisywać - my do niego z tekstem że niby za co, za stanie czy za chodzenie i nagle z drugiego "transita" wychodzi kilku z pałami i chcą nas napierda..ć - nie wiedzą o co chodzi tylko kur..a pałami wymachują. Po wyjaśnieniach wróciliśmy na stadion. Policjanci stali cały czas obok nas a za każdą "kur..ę" chcieli nas pałować i wyprowadzać poza obiekt. Do zadymy z "krzykaczo-cwaniakami" z Tuchowa nie doszło, gdyż po zakończeniu meczu policja kazała im zaczekać w bezpiecznej odległości od nas aż wyjdziemy. Autobus podjechał prawie pod samą bramę a policjanci zaczęły nas pałami do niego wganiać. My jednak za bardzo się do tego nie kwapiliśmy i "kulturalnie" chociaż z kilkudziesięciometrowej odległości zaprosiliśmy Tuchovian na mecz do Szczucina proponując ustawkę 10 na 10. Następnie wsiedliśmy do autobusu, ale to jeszcze nie koniec bo powoli zaczęli wychodzić kibice Tuchovii - nie mieli łatwego przejścia obok nas. Mimo otoczenia naszego autokaru przez policję jebaliśmy w nich czym popadło - niejedna "mela" wylądowała na Tuchowskim pysku. A policjanci napierdalały pałami po oknach żebyśmy się uspokoili. W końcu odjechaliśmy w eskorcie policji. Tuchów mógł odetchnąć z ulgą - chuligani i stadionowi bandyci Wisły Szczucin odjechali. Ale za rok też będzie mecz... Morał z tego wyjazdu jest taki : całą sprawę, że będziemy robić zadyme i napierdalać kibiców Tuchovii rozdmuchała policja i to ona była prowodyrem całego zamieszania. Najchętniej wymachiwaliby pałkami i pokazywali co to oni nie mogą. Spokojniej byłoby, gdyby się nie pojawili w ogóle. Na koniec pozdrawiam Monikę z Tuchowa...
WSH

ps. redakcja strony nie ponosi odpowiedzialności za zamieszczony powyżej tekst.

Opis meczu z DP:
Pojedynek "na szczycie" z pewnością nie rozczarował bardzo licznie zgromadzonej publiczności. Kibicom szczególnie przypaść mógł do gustu okres między 21 a 29 minutą, kiedy to byli świadkami aż czterech bramek.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy. W 5 min S. Stec wykonywał rzut wolny z 30 m (po faulu na P. Stecu), a po jego precyzyjnym strzale piłka trafiła do bramki Wisły. Pięć minut później mogło być 2-0, ale finalizujący dośrodkowanie Gierałta, J. Ropski z 5 m przeniósł piłkę ponad bramką. W 21 min grający trener Tuchovii uderzył co prawda zbyt lekko z 11 m, ale do odbitej przez Bebla piłki doszedł Gierałt i tuchowianie powiększyli swą przewagę do dwóch trafień. Trzy minuty później J. Smaś strzałem z 14 m zdobył kontaktową bramkę dla Wisły. Riposta miejscowych była jednak natychmiastowa. W 27 min po dośrodkowaniu Sikory, na 3-1 podwyższył bowiem J. Ropski. Gospodarze nie bardzo zdążyli się nacieszyć ze zdobycia tej bramki, gdy ponownie prowadzili różnicą jednego tylko trafienia. W 29 min W. Smaś popisał się bowiem precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego z 30 m. Po kolejnych trzech minutach i błędzie Budzyńskiego mogło być 3-3, ale Grzebień wybił zmierzające już do bramki uderzenie J. Smasia. W 39 min szczucinianie stanęli przed kolejną szansą na doprowadzenie do remisu, tym razem jednak główka W. Smasia przeszła tuż nad poprzeczką. Te niewykorzystane okazje srodze zemściły się na przyjezdnych. W 45 min Okaz spożytkował bowiem podanie J. Ropskiego i strzałem z pola karnego zdobył czwartą bramkę dla Tuchovii.

Początek drugiej połowy miał również bardzo emocjonujący przebieg. W 48 min Ropski po podaniu Ustjanowskiego, mając przed sobą tylko Bebla, nie trafił w bramkę. W odpowiedzi z 25 m uderzył Koza i Budzyński wyciągać musiał piłkę z siatki. Wygraną gospodarzy przypieczętował w 55 min P. Stec, egzekwując rzut karny podyktowany za faul bramkarza Wisły na Ustjanowskim. W końcowych minutach przewaga należała do gości, którym nie udało się już jednak zmusić do kapitulacji Budzyńskiego. Dzięki tej wygranej zespół z Tuchowa zapewnił już sobie tytuł najlepszej drużyny rundy jesiennej.

Opis meczu z GK:
Spotkanie "na szczycie" wywołało spore zainteresowanie, a porządkowych wspierało kilkudziesięciu policjantów. Początek zdecydowanie dla Tuchovii. W 5. min po faulu na P. Stec na 30. metrze, rzut wolny wykonywał S. Stec i Bebel odprowadził piłkę wzrokiem do siatki. W 10. min po centrze Gierałta, Ropski z pięciu metrów uderzył nad poprzeczką. W 21. min było 2:0 — Sikora z lewego skrzydła zagrał na 11. metr do Ropskiego, ten strzelił zbyt słabo i Bebel odbił piłkę nogami, ale przejął ją Gierałt, nie mając kłopotów z podwyższeniem wyniku. Wisła odpowiedziała bardzo szybko — J. Smaś pokonał Budzyńskiego strzałem z 14 metrów. W 27. min było jednak 3:1 - Gierałt nie sięgnął wprawdzie centry Sikory, ale piłka spadła pod nogi Ropskiego i Bebel znów sięgnął do bramki. Goście znów odpowiedzieli błyskawicznie — W. Smaś z wolnego z 30 metrów wrzucił piłkę Budzyńskiemu za „kołnierz". W 32. min po błędzie bramkarza, który wybijając futbolówkę z linii pola karnego posłał ją pod nogi J. Smasia, goście bliscy byli wyrównania, ale lob grającego trenera Wisły Grzebień wybił z linii bramkowej na róg. W 39. min po centrze J. Smasia, W. Smaś „główkował" o centymetry nad poprzeczką. Tuż przed przerwą Okaz przejął w polu kanym podanie Ropskiego i zwiększył przewagę Tuchovii do dwóch goli. W 48. min Ustjanowski obsłużył Ropskiego, lecz ten w sytuacji sam na sarn uderzył obok bramki. Chwilę później Koza uderzył zaskakująco z 25 metrów i zrobiło się tylko 4:3. W 55. min gospodarze jednak znów „odskoczyli" — Bebel sfaulował Ustjanowskiego, a P. Stec pewnie wykorzystał karnego. Więcej bramek już nie padło, chociaż w końcówce szczucinianie zepchnęli lidera do defensywy.


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.