Wisła Szczucin
Wisła Szczucin - Szreniawa Nowy Wiśnicz Zdjęcia

Wypowiedzi

Mistrz Gry z Forum Wisły:
Trener ponosi winę za kompromitację. Złe ustawienie było w 100% winnym wstydu. Dlaczego po przerwie Lechowicz nie został cofnięty na obronę, skrzydło lub for? Dlaczego Knaga nie został ustawiony na stopera? Dlaczego Kapel (miej Boże litość dla niego) nie został posłany do przodu lub gdzieś indziej? Po meczu z metalem byłem troszkę cierpki dla Maćka Jędryka, ale po meczu ostatnim widać, że to dobry zawodnik. Może brakuje mu siły, ale dopóki był na boisku ataki jego stroną jakoś były niemrawe lub wręcz nie było ich wcale. A potem? Kuter nie stanowił żadnej zasłony. Następna rzecz. Widzieli koledzy grę "gwiazdy" Michała Gądka? O ile wygrywaliśmy grał poprawnie, ale z czasem to pojawiały się na trybunach głosy co to za chochoł kręci się wraz z wiatrem na murawie. Panowie. Czy ten facet nie ma przyzwoitości? Psychika mu siadła? Aha, nie zgadzam się, że Lechowicz był przeciętny w tym meczu. Owszem był niewidoczny ale dlatego, że był bardzo pilnowany. W dużej mierze dzięki jego zaangażowaniu robiło się miejsce do gry dla innych zawodników. Sieczkowski, Zieliński, Lechowicz, Kowal bez zarzutu. Jędryk, Gądek (do czasu), Knaga, Majka - poprawnie. Reszta, ehhh... Powodem kompromitacji nie była gra w pomocy czy ataku, ale błędy trenera i beznadzieja w obronie. Kwartet Kapel, Miotła, Kuter i Giera i ich dyrygent Smaś zafundowali nam "wesołe święta". Owszem, ostatnie 20-25 min spotkania to raczej niewielu już grało poprawnie. Oceniam jednak całość.

Peweks z Forum Wisły:
Według mnie to dobrze zagrali jedynie Kowal (jego zejście w 60 min. było kluczowe dla losów spotkania), Zieliński i Sieczkowski (choć trzeba przyznać, że ten gość co grał na jego stronie to była tragedia, ale chwała Benkowi za to, że umiał to wykorzystać). Miejmy nadzieje, że jak dojdą na następne spotkania: Bebel, Będkowski i Oleksy to drużyna będzie grała dużo pewniej, spokojniej i bardziej odpowiedzialnie w obronie.

Kibic no1 z Forum Wisły:
Dlaczego macie pretensje do obrony, wiadomo dwie bramki obrona zawaliła, ale jak byłeś na meczu to chyba widziałeś, że bramki wpadały po stracie piłki na środku boiska przez Knage, Gadka, Majke i atakowali 5 na 3 czasami na 2, bo według was Benek zagrał wyśmienicie, Kofcik też, ale nie mieli siły, żeby się wracać, to samo Majka, także nie zwalajcie winy całej na obronę, to w końcu Gądek, Kowal, Lechowicz najbardziej doświadczeni na boisku powinni dyrygować grą, jednak tak się nie działo.

Świstak z Forum Wisły:
Ja od początku bym przestawił Lechowicza na obronę, a Majke na atak. Tak młoda obrona nie mogła sobie poradzić z doświadczoną Szreniawą. A Kalosza to bym w życiu nie wpuścił - nie trenuje to i nie powinien grać proste!!! I zgadzam się w 100% ze Kofcik był i jest najlepszym graczem Wisły!!! I błędem było go ściągać!! A co do Lechowicza to rzecz jasna się nie zgodzę, był pilnowany, obrońca go nie odchodził na krok, zrobił kilka rajdów dzięki jednemu z tych rajdów wpadła bramka, schodził do boku robiąc tym samym miejsce w środku Zielińskiemu, dzięki czemu strzelił pierwszą bramkę!

Mikołaj Strycharz - kibic:
Dziwny mecz. Dla nas frajerska porażka. Przy wyniku 3-0 chyba pomyślano, że nic złego stać się już nie może. Odpuszczono. Od 60 min w pomocy i obronie Wisła ma jednego 17-latka, dwóch 18-latków, dwóch 19-latków, dwóch 20-latków i dwóch 22-latków. Młodo, bardzo młodo. Najbardziej doświadczeni gracze są w ataku - Lechowicz i Zieliński. Trener Smaś postawił, zaufał młodzieży. Przeliczył się. Młodzież zawiodła. Chociaż z drugiej strony czemu nie postawić przy takim wyniku i takiej grze gości (do czasu) na naszą młodzież? Niech się ogrywają. Na dodatek w tym sezonie kadra Wisły jest młoda i zabrakniecie Oleksego i Będkowskiego zmusiło trenera na wystawienie do składu bardziej młodych, mniej doświadczonych. Ale... Czemu schodzi Kowal? Zabrakło sił...? Nie wiem. Jednak wiem, że Kofcik w tym meczu robił tzw. "czarną robotę", pomagał obronie, w miarę czyścił środek i przy ofensywnie grającym Gądku dobrze go uzupełniał. Jednak w 60 min wchodzi ofensywnie grający Jacek Będkowski. I od tej pory nasz środek pomocy gra bardziej w ataku i ma daleko gdzieś to co się dzieje za ich plecami w obronie... Czemu Lechowicz nie został cofnięty w obronę? Jeśli nie od początku meczu (chociaż moim zdaniem powinien tam zagrać już od 1 min), to chociaż przy stanie co najmniej 3-2. Przecież tak było z Metalem - przy stanie 3-2 Piotrek cofa się i pomaga w defensywie. Po drugie młodzi nie sprostali. Kiksy Kapla, Giery wołają o pomstę do nieba. Ale oni tylko po części zawinili. Kuter wszedł na świeżości, miał najwięcej sił, a jednak Wisła traci cztery gole. Knaga w drugiej połowie za bardzo zapędza się do przodu. Gdzie był gdy wpadywały bramki dla Szreniawy? Środek pomocy - Jacek i Michał, jak już mówiłem - ma daleko gdzieś zadania defensywne. Reszta na swoich pozycjach zagrała w miarę poprawnie. Trudno. To była dobra lekcja. Trzeba z niej wyciągnąć wnioski. Jednak patrząc z perspektywy walki o utrzymanie w nowej V lidze przegraliśmy na własnym terenie w sposób głupi ważny mecz. Jeśli w Żabnie uda się urwać punkty liderowi, co będzie bardzo trudne, to mecz z Szreniawą może pójść po części w zapomnienie. Jeśli nie, to módlmy się, że bezpośredni rywale o miejsca dające V ligę po prostu gdzieś potracą punkty...

Zapowiedź meczu

Mecz w Wielką Sobotę.


Wisła

Szreniawa

15.04.2006
Szczucin
4:5 (3:0)

Bramki:
1-0 Michał Gądek 7
2-0 Tomasz Zieliński 20
3-0 Tomasz Zieliński 22
3-1 Mateusz Więsek 51
3-2 Mariusz Buras 63
3-3 Krystian Stec 66
3-4 Mariusz Buras 70
3-5 Mateusz Więsek 78
4-5 Łukasz Sieczkowski 81


Sędziował: Jacek Pudło z Brzeska.
Żółte kartki: Kowal.
Czerwona kartka: Stec (90 min - druga żółta)
Widzów: 200

Wisla: Łukasz Giera - Konrad Miotła, Marcin Kapel, Krystian Knaga, Maciej Jędryk (59 Piotr Kuter) - Adam Majka, Tomasz Kowal (61 Jacek Będkowski), Michał Gądek, Łukasz Sieczkowski - Tomasz Zieliński, Piotr Lechowicz (82 Szczepan Kołton).
Trener: Jerzy Smaś.

Szreniawa: Krzysztof Gawąd - Bartłomiej Sowiński, Bartłomiej Hołyst, Mateusz Zając, Daniel Nizioł (64 Krystian Stec) - Szczepan Goryczko, Mateusz Więsek, Mariusz Ponisz, Adrian Szczygieł (89 Marcin Kłębek) - Marcin Motak, Mariusz Buras.


Komentarz

Jak można przegrać mecz prowadząc do przerwy 3:0? Od dziś w Szczucinie już wiadomo. Dokonać takowej sztuki to nie lada wyczyn. Dzięki temu niecodziennemu wyczynowi, którego byliśmy świadkami w meczu z Szreniawą nasi piłkarze zapisali się w historii piłki nożnej. Długo jeszcze w Szczucinie i nie tylko będzie wspominane te spotkanie. Ale my tu gadu gadu, a nam Wisełka coraz to bardziej oddala się w tabeli od miejsc dających utrzymanie w nowej V lidze. Jak to się wszystko zakończy? Nie wiadomo, ale z taką grą aż strach myśleć...

Z powodu ilości żółtych kartek, w tym meczu nie mogli zagrać: Jarosław Będkowski i Rafał Oleksy. Ci obrońcy w tym sezonie dotychczas nie opuścili ani minuty gry - zagrali we wszystkich 17 meczach, łącznie 1530 minut. Nic więc dziwnego, że ich brak w dzisiejszym spotkaniu po części złożył się na stratę tych feralnych pięciu goli w drugiej połowie. Rolę kapitana Będkowskiego w tym meczu przejął Tomasz Kowal.

Oleksego i Będkowskiego zastąpili młodzi piłkarze. Ogólnie średnia wieku obrony Wisły razem z bramkarzem w tym meczu wynosiła zaledwie 19 lat! Taki powiew młodości to zarazem brak doświadczenia, który objawił się "jak na dłoni" w drugiej części spotkania.

Jednak w pierwszej połowie wszystko było jak najbardziej w porządku. Nawet więcej niż tylko "w porządku". Było wyśmienicie, wspaniale, fantastycznie. Aż miło było patrzeć jak Wisła gra z polotem, i co najważniejsze skutecznie. Już w 7 min Michał Gądek wyprowadza Wisłę na prowadzenie. Potem w odstępie czasowym czterominutowym Wisła gra jak na fali. Najpierw piękny strzał Tomasza Zielińskiego i jest 2:0. Potem Tomasz Kowal uderza, ale broni Krzysztof Gawąd. Minutę później było już 3:0 - ponownie Zieliński. Kilka sekund potem Adam Majka, lecz tylko w boczną siatkę. W 30 min Gądek miał dobrą okazje, ale Gawąd stał na posterunku. Szreniawa w tej części gry tylko raz groźnie potrafiła zagrozić bramce Łukasza Giery i to tylko na dodatek wtedy, gdy chciano zagrać fair-play i wybić piłkę poza boisko, a zawodnicy gości grali dalej.

Jednak w drugiej połowie obraz gry drastycznie się zmienił. Szreniawa Nowy Wiśnicz pokazała dosłownie zabójczą skuteczność, która "rozbiła w drobny pył" Wisłę. Worek z bramkami dla gości najpierw rozwiązał Mateusz Więsek. Potem błąd młodego bramkarza gospodarzy wykorzystał Mariusz Buras i było 3:2. Później gole do bramki Wisły wpadywały średnio co 5 minut. 3:3, 3:4, 3:5... Było aż trudno uwierzyć to co się działo na boisku. Takie coś zdarza się rzadko, jeśli w ogóle się zdarza. Z wyniku 3:0 zrobiło się 3:5! Po każdym straconym golu Wisła gasła coraz bardziej i do końca nie potrafiła się odnaleźć. Bramka Łukasza Sieczkowskiego dała tylko nikłe nadzieje na remis, który w tych okolicznościach nie wystarczyłby nawet na otarcie łez...

Jak padły bramki:

1-0 Kowal w polu karnym przy linii końcowej zagrywa na około 10 metr, gdzie nie pilnowany M. Gądek lewą nogą strzela po ziemi w "długi róg" bramki.

2-0 Rzut wolny na środku boiska, Kapel wstrzela "długą" piłkę w pole karne, która po drodze odbija się od jednego z zawodników i trafia pod nogi Zielińskiego, który będąc w okolicach rogu pola karnego pięknie strzela pod poprzeczkę bramki Gawąda.

3-0 Rzut rożny, dośrodkowanie Sieczkowskiego w okolice piątego metra, gdzie Zieliński "strąca" piłkę głową tym samym kierując ją do siatki przeciwnika.

3-1 Podanie w pole karne do Więska, który płaskim strzałem w "długi róg" daje gol Szreniawie.

3-2 Dośrodkowanie z lewej strony, do piłki na około jedenasty metr wychodzi bramkarz Giera, który jednak nie zdołał wypiąstkować piłki i Buras z głowy kieruje futbolówkę już do pustej bramki.

3-3 Przed polem karnym kiks popełnia Kapel, piłka trafia do Steca, który w akcji "sam na sam" lubuje Giere i jest 3:3!

3-4 Płaskie uderzenie Motaka z dalszej odległości, Giera rzucił się i sparował piłkę prosto pod nogi Burasa, który bez problemu kieruje futbolówkę do siatki Wisły.

3-5 Kontra Szreniawy, podanie do Więska, który strzałem zza pola karnego uzyskuje gola dla gości.

4-5 Długie podanie w pole karne, piłkę dopada Sieczkowski i strzela do bramki Gawąda.

Mikołaj Strycharz



Zaraz po meczu powiedziałem, że żałuje iż nie pojechałem na Derby Tarnowa po tym co widziałem w czasie meczu ze Szreniawą. Po przemyśleniu sprawy myślę, że jednak dobrze że zobaczyłem to na własne oczy bo jak by mi to ktoś opowiedział to w życiu bym nie uwierzył.

Nie zdziwię się jak jutro w opisie tego meczu w GK pojawi się tytuł: "Frajerzy z(nad) Wisły. Trafi on w sedno. Ale czy to spotkanie przegrali nasi młodzi defensorzy? Myślę że nie, a już na pewno nie w 100%.

Co do ustawienia naszej drużyny od dawna nie zgadzam się z teoriami i pomysłami na ustawienia - naszego trenera, ale co rusz gdy chciałbym cos mu zarzucić to się na mnie siada czy na necie czy ogólnie w Szczucinie w tak zwanym "kręgu". Gdy byłem w zarządzie jaśniała mi zawsze zasada przed oczami: "Trenera rozlicza się dopiero po sezonie czy rundzie za wyniki", teraz już nie jestem działaczem - ale to inna historia - więc mogę...

Wracając do tematu! W meczu można powiedzieć o 6 punktów (bo Szreniawa walczy z nami o zachowanie V ligowego bytu), zaskoczyło mnie ustawienie obrony... Wiedziałem że zabraknie Jarka Będkowskiego i Rafała Oleksego - pauza za kartki, ale nie wiedziałem że obrona ostanie się bez zawodnika z jakimkolwiek doświadczeniem! No może przesadziłem Krystian miał największe z nich doświadczenie! "Rany boskie" pomyślałem będzie wesoło, a do kolegów na początku meczu powiedziałem będzie dużo bramek tylko żeby nasi strzelili o jedna więcej. Było inaczej.

Jakie zaskoczenie po 23 minutach Wisła prowadziła już 3-0! a Szreniawa była tak straszliwie bezradna że wydawało się ze z dwucyfrówka wyjadą... Nic bardziej mylnego. Fenomenalnie grał Sieczkowski, bardzo dobrze Kowal, Zieliński i Majka. Reszta - nasza Wiślacka przeciętność. Gądek jak zwykle nic i dobre wrażenie robił w tym meczu tylko strzeloną bramką (nie wiem czy inni też zauważyli że Tomek Zieliński też tego gola by strzelił jeśliby Michał mu piłki z nogi nie ściągnął). Niewidoczny był Lechowicz no a obrona jak to zauważył Mikołaj - miała średnią wieku 19 lat!....

Pierwsza połowa jak wcześniej wspomniałem układała się fenomenalnie, Szreniawa nie mogła skonstruować poważniejszych ataków na naszą bramkę. Jedną szanse z której mogli strzelić bramkę to sytuacja kiedy wszyscy stanęli myśląc że piłkarz gości wybije piłkę na aut (leżał na ziemi jeden z jego kolegów), a on tego nie uczynił tylko strzelił na bramkę (Giera sparował na róg). Tu zawalił lewy pomocnik jak i lewy obrońca i nasz stoper. Nieważne, widać było że są strasznie słabi, a to co składali w kupę rozbijał szybko Tomek Kowal. Okazuje się, że szkoda że więcej nie strzelili - a mogli. Kibice głośno śmiali się z przyjezdnych aby nie wychodzili na druga połowę bo i po co, ale oni mieli po co. Szybko się to okazało.

Tak naprawdę nie byli świadomi jak słaba jest tego dnia obrona Wisły. Sprawdzili to szybko bo już w 51 minucie w dziecinny sposób z piłka przedarł się pomocnik gości podaje do kolegi i strzelają pierwsza bramkę, a cała nasza obrona stała! Kapel to nawet nie wiedział chyba co się dzieje. Pierwsze ostrzeżenie dla trenera, że chłopaki w tym ustawieniu nie będą grali za dobrze. Zmienia nie da się ukryć słabego na tej pozycji Jędryka na Kutra ale chyba zapomniał mu powiedzieć gdzie chłopak ma grać! Bo Kuter biega po całej obronie i do tego dość wolno po tej kontuzji, więc nie nadąża za nikim nawet za zmęczonymi rywalami. Dwie minuty później kolejny straszliwy błąd! Najgorszy ze wszystkich jakie zrobił tego dnia trener Smaś. Ściąga jedynego chłopaka w Wiśle który powstrzymuje ataki Szreniawy - Tomka Kowala, choć Tomek nie wygląda na skrajnie zmęczonego czy kontuzjowanego pojawia się za niego Jacek Będkowski! Czyli atakujemy! Tylko kto zostanie za Tomka na środku? Słabiutki Gądek? To on powinien iść do zmiany! A do tego znów nikt nie wie gdzie ma grać!

Chwila moment fatalny błąd w pomocy (tam gdzie niedawno rządził Kowal teraz pustka). Piłka na lewo a stamtąd wrzutka na 16 metr! Gdzie niewiadomo dlaczego biegnie Giera - oczywiście nie dobiega na czas a piłkarz gości spokojnie lobuje go główka mimo asysty Kapla. Bo oczywiści nasi piłkarze od lat nie grają gólwą a co dopiero w powietrzu. Ostanim zawodnikiem co grał dobrze głową był Witek Głód kilka lat temu.

No to mamy 3-2 więc jeszcze jest czas na jakieś roszady ale po co je robić? Fatalnie grają wszyscy obrońcy ale zamiast sie asekurować to oni "biegają kupą". Trener stojący od nich kilka metrów się nic a nic nie oddzywa..... Pewnie dla tego że zawsze krzyczy tylko na Majke lub Sieczkowskiego a akurat oni są rewelacyjni tego dnia więc nie ma na kogo krzyknąć....

Szreniawia juz wszystko widzi, byleby strzelić a bramka będzie i tak suie staje! 3 minuty później znów wrzutka na 16 metr ale tym razem prosto na noge Kapla który kiksuje "jak nigdy" albo może "jak zawsze". Do tego do tej piłki znów niewiadomo po co wybiega Giera i napastnik gości lobuje naszego bramkarza. 3-3. Przy drugiej i trzeciej bramce piłkę traci w środku boiska Knaga, który w składzie pojawił się raczej z przymusu (nie trenował długo jak również nie grał w sparingach). Niemniej jednak co on robił w środku pola? Na jesieni grał na stoperze i mu to wychodziło a teraz trener miał inna wizie... Ciekawe po czym...

Z naszych zawodników zupełnie uszła para jeszcze walczą Sieczowski i Jacek Będkowski, a reszta w szoku. Szok się pogłębił po kolejnych 4 minutach! Zza pola karnego bardzo silnie uderza zawodnik gości, mimo asekuracji 3 naszych piłkarzy! Nikt oczywiście nie krzyknie naszemu młodemu bramkarzowi, aby puścił piłkę bo minie bramkę nie bo po co... Ten z trudem odbija piłkę, ale brak doświadczenia powoduje że przed siebie a nie na bok i dobijają nas rywale....

Nasi ruszyli do spazmatycznych ataków, ale goście już wygrywali i nie są frajerami, aby przestać się bronić gdy prowadza tak potrafi tylko Wisła. Rozbijają dość pewnie chaotyczne ataki i groźnie kontrują. W 78 minucie taka kontra kończy się strzałem z dystansu, a on wpada do siatki. Ręce opadają.

Jeden z spazmatycznych ataków Wisły- piłka trafia pod nogi Sieczkowskiego, a on strzela do bramki. Ten gol daje nadzieję na gorzki remis, ale nie udaje się nawet do niego doprowadzić. W ostatniej szansie, rzut wolny sprzed pola karnego, zamiast strzelać Zieliński (podchodził do piłki) w mur uderza słaby Gądek. Trzeba przełknąć gorycz porażki i to porażki w najbardziej frajerskim stylu!

Wstyd Panie trenerze Smaś - Wstyd!

Reasumując: Giera - Widać że chłopak ma predyspozycje ale ktoś mu musi powiedzieć jak się zachowywać w danych sytuacjach. Np. jak piłka leci w kierunku napastnika gości na 16 metr a przy nim jest obrońca to nie wolno biec do tej piłki!
Kapel - Chłopak który może i chce ale jakoś mu nie wychodzi, jak pierwszy raz usłyszałem że gra na stopie to nie mogłem uwierzyć teraz co więcej nie tylko to zobaczyłem ale i utwierdziłem się w tym że tam nie powinien być, a przynajmniej sam.
Knaga - Piłkarz w tym meczu najbardziej doświadczony w defensywnej formacji. Niestety widać że nie grywał w tym roku w piłkę za dużo. Brak świeżości brak szybkości i pomysłu na grę na forze. Lepiej jakby był ostatnim przynajmniej by wiedział co robić.
Miotła - Kurcze jakoś do niego nie mam większych zastrzeżeń, choć zdecydowanie lepiej gra jak ma kogoś za sobą jego pozycja to for.
Jędryk - Już kiedyś powiedziałem że to nie obrońca tylko pomocnik! Nikt jakoś nie zwraca na to uwagi! Może w końcu to zauważyć co?
Kuter - Po kontuzji dużo mu brakuje.
Majka - Tak dobry piłkarz i tak źle wykorzystywany. Trenerze Smaś to nie jest pomocnik już to od roku pisze na forum - to jest napastnik!
Kowal - Zidane Wisły Szczucin. Gdy go brakuje panuje chaos.
Jacek Będkowski - Ten chłopak nieraz udowodnił że powinien grac w podstawowym składzie a nie wchodzić na zmiany! Najlepszy nasz prawy pomocnik, ale on tam sporadycznie jest ustawiany! a w tym meczu powinien zmienić Gądka!
Gądek - Aktywny 10 minut, potem do zmiany, jakbym był sędzią dostałby czerwień.
Sieczkowski - W tym meczu rewelacja - zresztą już od dawna siła napędowa naszej drużyny choć czasem ma słabszy dzień to jednak ważne ogniwo drużyny.
Zieliński - Jakby wrócił z Francuskiej ligi - w pełnej formie i pełnym gazie, gra bardzo dobrze, bardzo dużo widzi...
Lechowicz - Jakby to ująć widziałem go tylko 3 razy w tym roku w 2 sparingach i w tym nieszczęsnym spotkaniu. Spodobał mi się tylko raz w sparingu gdy grał defensywnego pomocnika. W ataku niemrawy i czytelny. To już nie ten "Fasola". Można rzec do Metalu poszła Fasola "Bonduelle" a wróciła z "Tarsmaku".
Kolton - próbował ale mu jeszcze brakuje.


Ktoś powie to wszystko przez to ze zabrakło Jarka Bedkowskiego i Rafała Oleksego. Zgodzę się z tym, ale to nie wszystko bo w sytuacji kiedy nawet zabraknie tak ważnych zawodników coś trzeba zrobić.

Ja to wiedze tak - zawinił trener i brak doświadczenia defensywy. Należało zupełnie inaczej ustawić zespół. Jeśli nie od początku to przynajmniej po 1 czy 2 bramce Szreniawy!

Wystarczyło Knagę przesunąć na stopera, Lechowicza przed niego (przecież w Metalu tak grał), Nie ściąga Kowala, natomiast zmienić Gądka na Będkowskiego i dać go na prawe skrzydło a Maję do ataku koło Zielińskiego. Do tego parę razy krzyknąć na Gierę na bramce lub go zmienić na Bebla (był gotowy na ławce) po pierwszych bramkach - Takie rzeczy się robi!

Naprawdę wstyd mi i żal mi tych młodych chłopaków, którzy na pewno przeżywają ta porażkę jak nikt inny, ale czy jak powiedziałem na wstępie oni byli winni? Myślę że nie...

Na pewno nie napisałem tu wszystkiego co chciałem, ale z upływem dni emocje opadają, a pamięć się zaciera, niemniej jednak długo będą się z nas śmiać w Wiśniczu i im się nie dziwię....

Rafał Kościelniak


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.