Wisła Szczucin
Wisła Szczucin - Błękitni Tarnów Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Pierwszy sparing - Błękitni na widelcu.


Wisła

Błękitni

11.02.2001 (niedziela),
godz. 12.00, Szczucin
3:0 (2:0)
SPARING

Bramki:
1-0 Jerzy Smaś
2-0 Krzysztof Będkowski
3-0 Arkadiusz Kozaczka

Wisła: Michał Łuszcz - Grzegorz Romanowski, Witold Smaś, Rafał Oleksy, Piotr Lechowicz - Jerzy Smaś, Tomasz Nalepa, Jarosław Będkowski, Krzysztof Będkowski, Tomasz Kowal - Arkadiusz Kozaczka, Piotr Kozioł.
Trener (grający): Jerzy Smaś.


Komentarz

W niedzielę o 12-stej rozpoczął się pierwszy sparing Wiślaków na płycie stadionu Wisły Szczucin. Kibice z niecierpliwością oczekiwali na pierwsze w tym roku "ostre kopanie". Nikt nie wiedział, jakiego wyniku można by się spodziewać po przewie jesiennej. Piłkarze Błękitnych Tarnów wyszli na murawę jako pierwsi. Młodzi, dobrze zbudowani IV ligowcy w niebieskich strojach, po chwili nasi wbiegają w pomarańczowych nakładkach na dresy.

Gwizdek, mecz rozpoczęty. W pierwszej fazie meczu obie drużyny badają możliwości przeciwników i ich dyspozycję. Pierwsi zaatakowali Wiślacy i od razu bardzo niebezpiecznie. Bramkarz gości z największym trudem broni. Gra od tej pory stała się ciekawsza, gdyż zaczęli atakować również goście i przy tym odsłaniali dostęp do swojej bramki. Ataki gospodarzy stawały się z minuty na minutę groźniejsze. Postawieni przez trenerów na pozycjach ofensywnych Piotr Kozioł, Jarosław i Krzysztof Będkowscy, oraz Tomasz Nalepa, ciągle nękali defensywę Błękitnych.

Na następstwa ofensywnej gry nie trzeba było długo czekać. Po brawurowej akcji i mocnym strzale Jerzego Smasia Wisła prowadzi już 1-0. Można było się spodziewać teraz szybszych i groźniejszych ataków gości, ale okazało się że piłkarze z Tarnowa nie potrafią się przebić przez bardzo dobrze dysponowaną formację obronną miejscowych. Co więcej luźna gra nawet w środkowej strefie boiska była niemożliwa. Widać jak dobrze wybiegani i silni kondycyjnie są gospodarze. Atakowali już na połowie przeciwnika. Duży i mocny pressing, doprowadził wkrótce do drugiej bramki. Strzelił ją właśnie bardzo aktywnie grający Będkowski. Należy dodać, że bramkarz z Tarnowa przy tym golu wcale się nie popisał, piłka przeleciała pod jego "brzuchem" dość spokojnie.

Kolejne ataki Wiślaków. Strzelali na bramkę gości prawie wszyscy piłkarze Wisły Szczucin, chyba tylko oprócz bramkarza Michała Łuszcza. Obrońcy: Grzegorz Romanowski, Witold Smaś, Rafał Oleksy, Piotr Lechowicz. Pomocnicy: Jerzy Smaś, Tomasz Nalepa, Jarosław Będkowski, Krzysztof Będkowski, Tomasz Kowal. Napastnicy: Arkadiusz Kozaczka i Piotr Kozioł. Wysokie krycie i szybkość to w tym spotkaniu największe atuty gospodarzy. Rajdy skrzydłami Rafała Oleksego czy Będkowskiego atak na bawiącego się piłką bramkarza gości to tylko niektóre z sytuacji. Przed samym końcem pierwszej połowy ataki troszeczkę uspokoiły się co dało odetchnąć piłkarzom Błękitnych. Dokonali oni nawet ataku na bramkę Łuszcza, lecz strzał był zupełnie niecelny.

W drugiej odsłonie meczu schemat się powtórzył z tą jednak różnicą, że Wiślacy już tak nie atakowali, a starali się dokładniej przekazywać piłkę, grać z klepki, czy stosować różne warianty gry. Błękitni mający więcej swobody częściej atakowali bramkę szczucińska, lecz z marnym skutkiem. Rzadko kiedy ich strzały trafiały w światło bramki, a te które były celne pewnie wyłapywał Michał Łuszcz.

W drugiej połowie padła jeszcze jedna bramka dla Wisły Szczucin, której autorem był Arkadiusz Kozaczka (najlepszy strzelec jesiennej rundy w drużynie ze Szczucina).

Tak więc mecz zakończył się wysokim zwycięstwem 3-0, do przerwy 2-0. Wisła Szczucin trzecia drużyna klasy okręgowej, zdecydowanie pokonuje drużynę końca tabeli z czwartej ligi Błękitnych Tarnów. Oby tak dalej. (Rafał Kościelniak)


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.