Wisła Szczucin
Dunajec Zakliczyn - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Ponownie Dunajec, tylko teraz ten z Zakliczyna.


Dunajec

Wisła

09.08.2020 (niedziela),
godz. 17.00, Zakliczyn
2:1 (2:0)

Bramki:
1-0 Arkadiusz Sady 2
2-0 Patryk Czarmak 20
2-1 Kamil Dynak 59 - karny

Sędziował: Michał Ślaski (Tarnów)
Żółte kartki: Kusiak - Wołoszyn, B. Chrabąszcz, D. Dynak
Widzów: 100

Dunajec: 1-Bartosz Grzesicki - 3-Jakub Kołacz, 5-Marcin Pawłowski, 15-Maciej Kusiak, 6-Piotr Potępa (55 9-Bartosz Litwa) - 18-Bartosz Chmielowski (65 17-Mateusz Świerkosz), 4-Dariusz Gwiżdż, 8-Adrian Wójcik, 7-Patryk Czarmak (46 11-Rafał Niemiec) - 14-Artur Kiełbasa (75 2-Mateusz Kozdęba), 10-Arkadiusz Sady (55 16-Marcel Duda).
Trener (grający): Arkadiusz Sady.

Wisła: 96-Grzegorz Irla - 5-Adam Gmyr (46 13-Bartłomiej Chrabąszcz), 4-Kamil Dynak, 14-Rafał Strycharz, 18-Marek Trójniak (85 3-Sławomir Chrabąszcz) - 70-Przemysław Krupa (40 10-Szczepan Kołton), 17-Stanisław Dernoga, 16-Damian Giza (46 94-Dawid Dynak), 23-Radosław Łachut - 11-Bernard Patryjak (62 19-Łukasz Łabuz), 9-Konrad Wołoszyn.
Trener: Jarosław Będkowski.


Komentarz

Termometr w Zakliczynie dzisiaj bezlitośnie pokazywał ponad 30 stopni w cieniu. Taka pogoda plus dość daleka podróż, były chyba efektem niemrawej postawy Wisły w pierwszej połowie meczu. A Dunajec, to drużyna, która zdecydowanie potrafi to wykorzystać i po 20 minutach było już 2:0. Wiślacy obudzili się dopiero po przerwie i zaczęli gonić wynik, ale niestety zabrakło trochę szczęścia, by doprowadzić do remisu.

Przed startem ligi okręgowej 2020/21 trudno było wytypować jednego pewniaka do awansu, tym bardziej po długim zastoju z piłką przez koronawirusa. Jednak na pewno wśród faworytów musiał znaleźć się zakliczyński Dunajec. I nic w tym dziwnego, bo drużyna ta przerwany sezon 2019/20 zakończyła na podium, a rok wcześniej grała jeszcze na IV ligowym poziomie. Na potwierdzenie tego, już po pierwszej kolejce zespół z Zakliczyna wskoczył na pierwsze miejsce, kiedy w Niedomicach rozbił tamtejszą Unię 6:3.

Dlatego było wiadomo, że w Zakliczynie Wiślacy muszą naprawdę podejść zmotywowani, by postawić się rywalowi. Niestety, nasi zawodnicy od samego początku byli pozbawieni energii i optymizmu, jakby ktoś spuścił z nich powietrze. Z tego nie mogło wyjść nic dobrego. I nie wyszło. Gospodarze już w 2 min wyszli na prowadzenie, kiedy z prawej strony dośrodkował Artur Kiełbasa, a z piątego metra piłkę do bramki skierował Arkadiusz Sady. W 20 min było już 2:0. Wówczas indywidualną akcją popisał się Patryk Czarmak, który w narożniku pola karnego "zakręcił" naszą obroną, zrobił sobie miejsce i strzelił tuż przy słupku.

Generalnie Dunajec grał z dużą swobodą i prezentował się o niebo lepiej na tle Wisły bez wyrazu. Wynik 2:0 w pierwszej połowie meczu, to tak naprawdę najniższy wymiar kary. Zawodnicy z Zakliczyna w tym okresie mieli jeszcze trzy 100% sytuacje, których nie wykorzystali.

Trener Jarosław Będkowski długo nie mógł czekać. Jeszcze w tej części meczu Szczepan Kołton zmienił kontuzjowanego Przemysława Krupę, a w przerwie do boju puścił Dawida Dynaka i Bartłomieja Chrabąszcza. W efekcie obraz gry się zmienił, z korzyścią dla Wisły. Gra zdecydowanie się wyrównała, Wiślacy zaczęli istnieć w ofensywie, Dunajec już nie robił tego co chciał.

W 56 min Stanisław Dernoga uderzył płasko z dystansu, ale bramkarz stał na posterunku (notabene pierwszy celny strzał Wisły w tym meczu). Później po rzucie rożnym zakotłowało się w polu karnym Dunajca. Ktoś uderzał, ktoś zablokował, Kamil Dynak próbował strzelać z przewrotki, a ostatecznie... sfaulowano Szczepana Kołtona. Rzut karny na gola pewnie zamienił nasz środkowy obrońca i Wisła złapała kontakt.

Tym samym zwietrzyliśmy szansę, by losy tego meczu jeszcze odwrócić. Jednak Dunajec to drużyna, która tak łatwo prowadzenia nie oddaje i nie zapominajmy, że mimo przebudzenia Wisły, miejscowi nadal nękali bramkę Grzegorza Irli i momentami byli bliscy, by ten mecz ostatecznie zamknąć. Jednak ta sztuka się im nie udała i to mogło się zemścić. Blisko było w 77 min, gdy z dobrych 25 metrów z rzutu wolnego huknął jak z armaty Rafał Strycharz. Futbolówka zmierzała w okienko bramki, ale niesamowitą paradą popisał się Bartosz Grzesicki, który wyciągnął się jak struna i zdołał wybić piłkę!

W samej końcówce spotkania rzucamy wszystko na jedną kartę. Do ataku zapędzają się nawet nasi środkowi obrońcy i to oni mają najlepsze szansę. Dwukrotnie po podaniach Radosława Łachuta. Najpierw odwrócony plecami do bramki, z główki minimalnie obok słupka chybił Rafał Strycharz, a później Kamil Dynak doszedł do dobrej sytuacji strzeleckiej, ale trafił wprost w bramkarza.

Wynik tym samym nie uległ zmianie i trzy punkty pozostały w Zakliczynie. Pozostaje niedosyt, ale przeciwko takiej drużynie jak Dunajec, trzeba rozegrać dobre zawody przez 90 minut, a nie tylko połowę z tego...

Dzisiaj w składzie Wisły zabrakło Jakuba Nytko i Bartosza Kuchni, którzy niestety nabawili się kontuzji i nie wiadomo jeszcze, kiedy wrócą do gry. Pojawił się za to Dawid Dynak, ale na jego regularne występy nie ma co liczyć, bo pracuję za granicą. Za tydzień u siebie zagramy z GKS Gromnikiem - wiceliderem poprzedniego sezonu. (MS)


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.