Wisła Szczucin
Wisła Szczucin - Jodłownik Zdjęcia

[Zobacz zdjęcia z meczu]
Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Jodłownik, podobnie jak my, zawodzi w tym sezonie. Jak zakończy się pojedynek dwóch "słabeuszy"?


Wisła

Jodłownik

28.10.07 (niedziela),
godz. 13.00, Szczucin
1:1 (0:1)

Bramki:
0-1 Jerzy Wojtas 9
1-1 Adam Majka 47

Sędziował: Bartłomiej Serafin z Nowego Sącza
Żółte kartki: Knaga, Będkowski, Kapel - Krawczyk, Wojtas
Czerwona kartka: Knaga (72 min - druga żółta)
Widzów: 80

Wisła: Łukasz Bebel - Marcin Kapel, Przemysław Foder, Krystian Knaga, Rafał Oleksy - Szczepan Kołton (58 Piotr Kuter), Jarosław Będkowski, Tomasz Kowal, Marcin Kłagisz (46 Stanisław Łuszcz) - Tomasz Zieliński, Adam Majka.
Trener: Jerzy Smaś.

Jodłownik: Kazimierz Piechnik - Sławomir Boczoń, Maruiusz Krawczyk, Mariusz Pazdur, Wojciech Dziadoń - Paweł Pociecha (78 Krzysztof Lach), Piotr Szynalik, Marcin Malec, Mateusz Piechówka - Damian Pazdur, Jerzy Wojtas (87 Grzegorz Dziadoń).


Komentarz

Jeszcze w tamtym sezonie obie drużyny miały spokojnie zapewnione utrzymanie, plasując się bez większych problemów w okolicach środka tabeli. Aktualnie, i Wisła i Jodłownik są głównymi dostarczycielami punktów dla innych zespołów. Łącznie stracili już 66 bramek (prowadzący w tabeli Polan stracił ich raptem 7...), więc po pojedyneku Wisły z Jodłownikiem nie można było się spodziewać oszałamiającej gry.

I tak było w pierwszej połowie, w której oprócz bramki na 0:1 (już w 9 min meczu Jerzy Wojtas strzałem z wolnego z około 21 metrów pokonuje Łukasza Bebela) i sytuacji, gdy po prostopadłym podaniu Jarek Będkowski mija bramkarza, jednak z ostrego kąta nie był już w stanie uderzyć na bramkę - to praktycznie nic się nie działo. Jodłownik po uzyskaniu prowadzenia cofnął się do obrony i próbował kontrować Wisłę, która z kolei próbowała kombinacyjnie stworzyć sobie sytuacje. Niestety w większości (żeby nie napisać wszystkie) te próby były nieudolne - kończące się w dużej mierze złymi podaniami.

Natomiast druga część spotkania miała dwa istotne aspekty, które zaważyły o losach tego meczu. Pierwszy - musiała podziałać ostra reprymenda w szatni trenera Smasia i nasi znacząco poprawili się w grze. Drugi - fatalny poziom sędziowania, który chyba w tym spotkaniu zepchnął wszystko inne na drugi plan!

Jednak nie ma co się dziwić. Zostaliśmy poprostu okradzieni z punktów przez katastrofalne decyzje sędziego liniowego. Z kolei z drugiej strony sami nie potrafiliśmy wykorzystać kilku dobrych sytuacji. Jeszcze na początku drugiej połowy wszystko szło w dobrym kierunku - Kazimierz Piechnik wznawia gre z "piątki", podaje krótko do swojego obrońcy, obok którego jest Adam Majka, który odrazu wyłuskuje mu piłkę z pod nóg, żeby chwile później w pojedynku sam na sam nie dać szans temu pierwszemu. Wisła idzie za ciosem - zdecydowanie przeważa i co chwile sunie na bramkę przyjezdnych. Jednak brak klarownych sytuacji, bo strzały Tomasza Kowala z dystansu czy częste dośrodkowania w pole karne Jodłownika na nie wiele się zdają...

Do takiej "klarownej sytuacji" mogło dojść w 72 min. Mogło, ale nie doszło, bo sędzia liniowy dopatrzył się spalonego, którego ewidetnie nie było. Na nic zdały się pretensje piłkarzy i kibiców, nerwowo również nie wytrzymał Krystian Knaga (to właśnie on niby "palił" i w konsekwencji nie mógł się zmierzyć oko w oko z bramkarzem gości) i za dyskusje z sędzią dostał żółtą kartkę - drugą w tym meczu i musiał opuścić boisko. Od tego niesprawidliwego momentu w piłkarzach Wisły jakby zebrała się piłkarska złość i na przekór wszystkich niepowodzeń chcąca wreszcie w tym sezonie wygrać! Mimo gry w "dziesiątkę" Wisła spycha Jodłownik do obrony. Już w 75 min nie mogła, lecz musiała paść bramka dla naszych piłkarzy - jednak Rafał Oleksy z 5 metrów trafia wprost w bramkarza! Później strzał z głowy Majki w ostatniej chwili z ogromnym wysiłkiem wybrania Piechnik. Chwile potem uderzenia Kowala tuż zza pola karnego bramkarz z trudem wybija na róg. W końcówce meczu seryjnie wkonywane rzuty rożne przez Wisłę również nie dały oczekującego efektu. Na domiar złego w 87 i 89 min sędzia liniowy znów podnosi chorągiewkę przy wątpliwych spalonych Wisły, bo jeśli już to spalone były naprawdę mikroskopijne - ponowne oburzenia kibiców i piłkarzy na nic się zdały...

Podział punktów w tym pojedynku ani troche nie satysfakcjonuje Wisłę, która od 15 meczy ligowych nie potrafi zwyciężyć. Dziś niestety jak zwykle zawiodła skuteczność, bo sytuacje (szczególnie w drugiej połowie) były, ale w Wiśle chyba nie ma kto strzelać goli (mamy ich 8, najmniej z wszystkich drużyn). Na dodatek to co wyprawiali sędziowie w tym spotkaniu przechodziło ludzkie pojęcie... Za tydzień wyjazd do Victorii, która podobnie jak my jeszcze w tym sezonie nie wygrała i miejmy nadzieje, że wreszcie Wiślacy przełamią niekorzystne fatum... (MS)

Video

75 min - Strzał Majki dobija z 5 metrów Oleksy, który trafia w bramkarza
83 min - Dośrodkowanie Łuszcza, Majka strzela z głowy, a bramkarz z sporym trudem wybija piłkę nad poprzeczkę
84 min - Strzał Kowala tuż zza pola karnego, znów górą bramkarz


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.