Wisła Szczucin

Wisła Szczucin - Uście Gorlickie

Zdjęcia


[Zobacz zdjęcia z meczu]

Wypowiedzi

	Jerzy Smaś, szkoleniowiec Wisły: Cieszą zdobyt trzy punkty. Pomimo wysokiej wygranej uważam jednak, że nie popisaliśmy się w tym spotkaniu skutecznością. Dobrych sytuacji strzeleckich mieliśmy bowiem jeszcze kilka, nie udało nam się jednak strzelić więcej bramek. Inna sprawa, że Uście Gorlickie ułatwiło nam zadanie, gdyż jest to zespół prowadzący otwartą grę i nietrzymający się kurczowo własnej bramki. Zagraliśmy w miarę przyzwoicie, nie był to może w naszym wykonaniu jakiś super efektowny pojedynek, ale tak jak już mówiłem najważniejsze jest to, że zdobyliśmy w nim trzy punkty. W spotkaniu tym wszyscy zagrali w miarę poprawnie. Indywidualnie wyróżnić chciałbym natomiast młodego, szesnastoletniego bramkarza, Piotrka Strycharza, dla którego był to dopiero drugi mecz w zespole seniorów. Występował on w pierwszej połowie. Nie miał wprawdzie w tym czasie zbyt wielu powodów do interwencji, ale to co miał obronić, to obronił.

Zapowiedź meczu

Gramy z autsajderem ligi. Trzy punkty jak najbardziej wskazane.

Wisła		Uście
	31.05.09 (niedziela), godz. 16.00, Szczucin 5:0 (4:0)

Bramki:
1-0 Mateusz Trędota 8
2-0 Grzegorz Cholewa 9
3-0 Piotr Lechowicz 40
4-0 Adam Majka 41
5-0 Tomasz Urban 64

Sędziował: Marcin Przysiężniak z Krakowa
Żółte kartki: Oleksy, Kołton - Jarek
Widzów: 100

Wisła: Piotr Strycharz (46 Daniel Liguz) - Rafał Oleksy, Jarosław Będkowski, Krystian Knaga, Piotr Kuter (46 Sebastian Bator) - Adam Majka, Szczepan Kołton, Grzegorz Cholewa (73 Jacek Łachut), Mateusz Trędota - Piotr Lechowicz, Tomasz Urban.
Trener: Jerzy Smaś.

Uście: Bogusław Pastyrniak - Arkadiusz Dudka, Piotr Wolak, Kamil Dudka, Paweł Matuszczyk - Mariusz Matuszczyk, Rafał Matuszczyk, Marcin Klocek (60 Dawid Gruszczyński), Bartłomiej Radzik - Piotr Gruszczyński, Janusz Jarek.

Komentarz

Uście Gorlickie to drużyna, która po 27 meczach zgromadziła zaledwie 7 punktów i od dawana straciła szanse na utrzymanie się w V lidze. Nic więc dziwnego, że dziś Wisła była murowanym faworytem i jedyną niewiadomą było tylko to, ile bramek uda się strzelić autsajderowi ligi. Skończyło się na pięciu, choć zdecydowanie mogło być ich o 2 razy, a nawet 3 razy więcej. Trzeba jednak dodać, że Uście również miało swoje sytuacje strzeleckie i było bliskie uzyskanie honorowego trafienia.

Niewiele można było spodziewać się po drużynie, która ostatnio w lidze wygrała we wrześniu tamtego roku (1:0 z Victorią). Chociaż w rundzie jesiennej Wisła strasznie męczyła się w Uściu Gorlickim, gdzie padł wynik 1:1, ale ostatecznie mecz zweryfikowano na walkower dla szczucińskiej drużyny (w zespole gospodarzy grał zawodnik, który nie miał opłaconych żółtych kartek). Mimo to, dziś na swoim terenie nie mógł paść inny wynik, niż wygrana Wisły.

I tak też się stało, choć wynik mógłby być o wiele bardziej okazalszy. Jednak zawiodła skuteczność albo... dawaliśmy się łapać na spalone. Sam Tomasz Urban mógł strzelić z pięć goli, ale sytuacje marnowali również inny zawodnicy Wisły. Uście Gorlickie też miało szanse uzyskać bramkę, jednak strzał m.in. Kamila Dudka obronił Daniel Liguz.

Jak padły bramki:

1-0 Rajd z prawej strony Adama Majki, który wpada w pole karne i podaje wzdłuż bramki do Mateusza Trędoty, a ten z około 8 metrów płaskim strzałem kieruje futbolówkę do bramki.

2-0 Tym razem rajd z piłką Grzegorza Cholewy, który wpada pole karne, mija obrońcę i strzałem z 6 metrów w długi róg bramki pokonuje Bogusława Pastyrniaka.

3-0 Akcja z lewej strony boiska. Tomasz Urban wykłada piłkę na 11 metr do Piotra Lechowicza, który w sytuacji sam na sam posyła piłkę z 5 metrów po ziemi obok bezradnego bramkarza gości.

4-0 Znów asystę zalicza Tomasz Urban, który tym razem podaje na prawą stronę do Adama Majki, który z około 12 metrów ładnym strzałem w górny róg bramki daje czwartego gola dla Wisły.

5-0 Trójkowa akcja. Piotr Lechowicz podaje na 16 metr do Sebastiana Batora, który ponownie zgrywa mu piłkę na 11 metr, gdzie Lechowicz podaje do nie pilnowanego Tomasza Urbana, który z 5 metrów ustala wynik spotkania na 5:0.

Mikołaj Strycharz