Jerzy Smaś, trener Wisły: - Myślę, że mimo fatalnych warunków atmosferycznych i padającego cały czas deszczu mecz ten stał na dobrym poziomie. Oba zespoły zaprezentowały w nim otwarty futbol i dla kibiców było to z pewnością interesujące widowisko. Padło w nim 6 bramek, a remis był według mnie jak najbardziej zasłużonym rozstrzygnięciem, gdyż obie drużyny storzyły sobie w tym spotkaniu podobną ilość sytuacji podbramkowych. Gorzej było z pewnością w przypadku obu zespołów z grą defensywną, ale ponieważ był to ostatni, nierozstrzgający już o niczym mecz, to w takim spotkaniu można było sobie na to pozwolić.
Zapowiedź meczu
Ostatni pojedynek sezonu 2008/09. Jeśli wygramy, to mamy szanse na 5 miejsce w tabeli.
Wisła: Piotr Strycharz (46 Daniel Liguz) - Rafał Oleksy, Krystian Knaga, Piotr Lechowicz, Sebastian Bator - Marcin Kapel, Szczepan Kołton, Grzegorz Cholewa, Mateusz Trędota - Tomasz Urban, Jerzy Smaś (20 Jarosław Będkowski).
Helena: Przemysław Miłkowski - Rafał Serafin, Tomasz Stafin, Dominik Laskowski, Bartłomiej Sadkiewicz - Wojciech Fritz, Krzysztof Ciurka, Bartłomiej Gryzło, Sebastian Fryzowicz - Karol Nowak, Łukasz Leśniak.
Komentarz
Ostatni mecz sezonu 2008/09 był również pożegnalnym spotkaniem dla Jerzego Smasia, który postanowił zakończyć karierę zawodniczą. Nadal jednak pozostaje trenerem, ale już niegrającym, a taką role pełnił przez kilka sezonów. Dziś w podziękowaniu za wieloletnią grę w szczucińskiej Wiśle prezes zarządu klubu wręczył mu pamiątkowy puchar i kwiaty. Szkoda, że nie zobaczymy już Jerzego w koszulce Wisły... Natomiast na boisku padło aż 6 bramek i obydwie drużyny podzieliły się punktami.
Wygrywając z Heleną mieliśmy szanse zakończyć sezon na 5 miejscu w tabeli. Niestety mimo, że dwukrotnie prowadziliśmy w tym meczu, to ostatecznie padł remis, który po rozegraniu ostatniej kolejki daje nam definitywnie 7 miejsce.
Co ciekawe po pięciu sezonach przerwy dopiero teraz kończymy rozgrywki na własnym boisku. Ostatni raz, gdy ligę finalizowaliśmy na Witosa polały się szampany z powodu awansu Wisły do IV ligi...
Warto również dodać, że Helena to finalista nowosądeckiego Pucharu Polski, który jednak przegrała na rzecz Łososia Łososiny Dolnej.
Świetnie mecz rozpoczęli przyjezdni, którzy już w 3 min wyszli na prowadzenie. Wojciech Fritz w pełnym biegu z prawej strony zwodem minął obrońcę Wisły i wbiegł w pole karne, a tam zagrał wzdłuż bramki do Łukasza Leśniaka, który sfinalizował całą akcje.
W 10 min swoją akcje miał dzisiejszy "gwóźdź programu" - Jerzy Smaś, który oddał strzał z 16 metrów, ale Przemysław Miłkowski był na posterunku. W 20 min Smaś zakończył swój symboliczny występ, za co nieliczni kibice podziękowali mu brawami.
W 18 min Helena miała okazje na podwyższenie rezultatu, ale w akcji "sam na sam" Piotr Strycharz zdołał nogami wybić piłkę zza linię końcową. W odpowiedzi Grzegorz Cholewa uderzał płasko z 15 metrów, ale bramkarz gości zdołał wypiąstkować futbolówkę.
W 33 min sędzia spotkania dopatrzył się faulu na Tomaszu Urbanie w obrębie pola karnego, którego na gol zamienił Piotr Lechowicz. Chwilę potem było już 2:1 dla Wisły. A akcja po której padła ta bramka zasługuje chyba na miano najładniejszej w sezonie. Najpierw Grzegorz Cholewa będąc na środku boiska dograł na lewo do Mateusza Trędoty, który "pociągnął" z piłką kilka metrów i przerzucił płasko na drugą stronę boiska, gdzie Szczepan Kołton z pierwszej piłki idealnie dograł do wbiegającego już w pole karne Cholewy, który uderzeniem po ziemi obok słupka pokonał golikpera przyjezdnych.
Po przerwie piłkarze dołożyli kolejne trzy bramki. W 57 min Rafał Oleksy na środku pola stracił futbolówkę na rzecz Krzysztofa Ciurka, który potrafił przebiec z piłką pół boiska i oddać strzał z 16 metrów, który po rykoszecie znalazł drogę do bramki - 2:2.
Po tym golu mogliśmy szybko wyjść na prowadzenie. Jednak prostopadłe podanie w pole karne Kołtona do Lechowicza kończy się tylko strzałem z ostrego kąta, które wybija Miłkowski. Jednak "co się odwlecze, to nie uciecze". W 72 min znów akcja trio - Kołton, Cholewa, Trędota. Ten pierwszy przytomnie i szybko rozegrał rzut wolny przed polem karnym gości i dograł do Cholewy, który przy zdezorientowanej obronie drużyny z Nowego Sącza mógł oddać strzał na bramkę Miłkowskiego, który jeszcze zdołał wypiąstkować futbolówkę, ale przy główce-dobitce Trędoty nie miał już szans.
Niestety długo się tym prowadzeniem nie cieszyliśmy. Pięć minut później nie popisała się nasza obrona, która dopuściła do sytuacji "sam na sam", którą Wojciech Fritz nie zmarnował - 3:3.
W końcówce spotkania obydwie drużyny mogły pokusić się o strzelenie jeszcze siódmej bramki. Na szczęście dla nas w dobrej formie był Daniel Liguz, który dwukrotnie uratował Wisłę od utraty gola. Najpierw "na raty" obronił strzał Fritza z 11 metrów, a później złapał piłkę przy uderzenie z ostrego kąta Karola Nowaka. Wisła z kolei w 87 min miała rzut wolny z prawej strony, na który w pole karne poszli prawie wszyscy zawodnicy. Jednak Kołton nie dośrodkowywał, ale podawał płasko do Lechowicza, a ten zdołał oddać strzał, który został zablokowany w gąszczu nóg obrony Heleny.
Mikołaj Strycharz
Video
0-1 Łukasz Leśniak 3
1-1 Piotr Lechowicz 33 - karny
2-2 Krzysztof Ciurka 57