Wisła Szczucin
Drwinka Drwinia - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Będzie bardzo ciężko. Drwinka na wiosne u siebie tylko zwycięża.


Drwinia

Wisła

03.05.2011 (wtorek)
godz. 17.00, Drwinia
2:0 (1:0)

Bramki:
1-0 Michał Leśniak
2-0 Przemysław Młodawski

Sędziował:
Żółte kartki dla Wisły: Oleksy, Kołton
Widzów: 30

Drwinka:

Wisła: Daniel Liguz - Karol Miklasiński, Grzegorz Cholewa, Rafał Oleksy, Marek Trójniak - Mateusz Łabuz, Piotr Lechowicz, Szczepan Kołton, Tomasz Zieliński (76 Adam Gmyr) - Kamil Furgał, Grzegorz Tabor.
Trener: Jerzy Smaś.


Komentarz

Trwa fatalna seria spotkań Wisły, która na 8 pojedynków w rundzie wiosennej zainkasowała tylko 7 punktów. Przewaga, jaką Wiślacy mieli po jesieni (11 punktów nad 9 miejscem, a aktualnie... punkt) została roztrwoniona w dość szybki i chyba nie do końca spodziewany sposób. Po porażce w Drwini, Wisła spadła z piątej na ósmą pozycje, co w świetle reorganizacji lig może na dzień dzisiejszy oznaczać spadek do... A klasy. Trzeba wziąć przykład z rywali, którzy (w przeciwieństwie do nas) gromadzą skrzętnie cenne punkty. Najbliższy mecz z Radłovią już nie możemy, ale musimy wygrać!

Mecz rozpoczął się od przewagi Wisły, która szczególnie w pierwszej połowie częściej była przy piłce. Nic wielkiego z tego jednak nie wynikało. Dośrodkowania Wiślaków pewnie wyłapywał bramkarz Grzegorz Łyczko, a nieliczne strzały były albo niecelne, albo zbyt słabe by stworzyć zagrożenie. Gospodarze natomiast spokojnie czekali na swoją szansę. Natrafiła się ona po około 30 minutach gry. Po szybko rozegranym rzucie wolnym zawodnik Drwiniki ograł jednego z obrońców Wisły, wjechał lewą stroną w pole karne i wyłożył piłkę "na tacy" Michałowi Leśniak, który dopełnił formalności. Do końca połowy gra wyrównała sie, a Wiślacy w swych atakach dalej "walili głową w mur".

Ofensywne zapędy szczucinian zaczęły przynosić efekty w drugiej połowie. Dążąca do wyrównania Wisła swojej szansy szukała we wrzutkach na pole karne, oraz w stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniach bliscy trafienia z głowy między słupki byli: Rafał Oleksy (minimalnie przestrzelił), Piotr Lechowicz (strzał z dużym trudem obronił bramkarz), oraz Szczepan Kołton (minął się z piłką w najbliższej odległości od bramki). Ten ostatni sprawdził golkipera miejscowych również z rzutu wolnego, lecz i tym razem górą był Łyczko, który popisał się ładną paradą. Drwinika, podobnie jak w pierwszej połowie, przeczekała frontalne ataki przyjezdnych i na 10 minut przed końcem zdobyła drugiego gola. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył niepilnowany Przemysław Młodawski i bez problemu pokonał Daniela Liguza. W ostatnich minutach Wiśle odeszła już ochota do gry i obydwie drużyny bez szarpania wyczekały do końca meczu.


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.