Wisła Szczucin
Zorza Zaczarnie - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

W ostatniej kolejce sezonu Wisła jest jeszcze niepewna utrzymania.


Zorza

Wisła

18.06.2011 (sobota)
godz. 17.00, Łukowa
1:2 (1:0)

Pierwotnie mecz miał się odbyć w Zaczarniu, jednak w związku z remontem boiska spotkanie Zorza - Wisła zostało przełożone do Łukowej.

Bramki:
1-0 Rafał Zegar 5
1-1 Szczepan Kołton 57
1-2 Grzegorz Cholewa 65

Sędziował: M. Stańczyk z Tarnowa
Czerwona kartka: M. Kapustka (Zorza, 56 min)
Żółte kartki: Wiatr, Kozioł, Opałka, Foszcz - Łabuz
Widzów: 50

Zorza: Jakub Wiatr - Marcin Foszcz, Jarosław Opałka, Matuesz Kapustka, Tomasz Nytko - Michał Jagiełło, Mirosław Kozioł, Krzysztof Foszcz, Seweryn Kobyłecki - Rafał Zegar, Grzegorz Stach.
Trener: Filip Król.

Wisła: Piotr Strycharz - Kamil Furgał (68 Karol Miklasiński), Piotr Lechowicz, Mateusz Łabuz, Dariusz Kołton - Tomasz Urban, Stanisław Dernoga, Szczepan Kołton, Tomasz Zieliński - Grzegorz Cholewa (80 Dawid Czaplak), Grzegorz Tabor.
Trener: Jerzy Smaś.


Komentarz

Tylko zwycięstwo w tym meczu dawało Wiśle 100% gwarancje na uniknięcie degradacji. W przypadku innego wyniku, musieliśmy liczyć na korzystne rozstrzygnięcia z innych boisk. Na szczęście nie musieliśmy, bo Wisła "wzięła los w swoje ręce" i wygrała z Zorzą. W tym spotkaniu tzw. "dwunastym zawodnikiem" byli szczucińscy kibice, którzy w Łukowej pojawili się, by wesprzeć swoją drużynę w trudnej chwili. Udało się! I ostatecznie zajęliśmy 6 miejsce w tabeli, które zapewnia nam "okręgówkę".

Kto by pomyślał, że Wisła, która po półmetku rozgrywek zajmowała 4 lokatę z dorobkiem 31 punktów, do ostatniej kolejki nie będzie pewna utrzymania? Fatalna runda wiosenna, w której w sumie zdobyliśmy zaledwie 19 punktów zagwarantowała nam te nie lada emocje. Na szczęście wyszliśmy z tego obronną ręką i uniknęliśmy spadku do... A klasy.

Wszystko rozstrzygnęło się w Łukowej, ponieważ w Zaczarniu trwa remont boiska. Trzeba pogratulować piłkarzom, którzy mimo seryjnie zaliczanych "wpadek" w tej rundzie, potrafili w kolejnym "meczu o życie" nie zawieść. Duże brawa również powinni zebrać kibice Wisełki, którzy potrafili się zmobilizować i przyjechać na to spotkanie, by dopingować swój zespół. W sumie około 25 osób pokazało, że Szczucin ma kibiców i może na nich liczyć.

Wyszliśmy podobnym ustawieniem, jak tydzień temu, czyli Lechowicz na stoperze, a Cholewa w ataku. Początek spotkania zaczął się tragicznie dla Wisły, która już w 5 min straciła gola. Obrońcom "urwał się" Michał Jagiełło i z lewej strony dośrodkował na 5 metr, gdzie z główki piłkę do bramki skierował Rafał Zegar. Na szczęście Wisła z upływem czasu coraz bardziej zaznaczała swoją przewagę na boisku. W 20 min mamy jedną z wielu w tym meczu akcji podbramkowych. Szczepan Kołton dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a tam w sytuacji "sam na sam" znalazł się Grzegorz Tabor, ale strzelił zbyt lekko i wprost w bramkarza. Potem z narożnika pola karnego uderzał Tomasz Zieliński, ale nad poprzeczką. Podobnie później Grzegorz Cholewa, który doszedł do strzału w zamieszaniu podbramkowym.

Po przerwie zaczął się prawdziwy szturm na bramkę rywali. Sytuacji było co niemiara, jednak piłkarzom Wisły brakowało "zimnej krwi", a na dodatek świetnie w bramce spisywał się Jakub Wiatr. Najpierw obronił płaski strzał Zielińskiego, później w zamieszaniu w polu karnym z 8 metrów uderzał Tomasz Urban, ale bramkarz Zorzy wydawał się być nie do pokonania. Z kolei w 55 min Cholewa w sytuacji "jeden na jednego" trafił tylko w boczną siatkę.

Chwilę później wreszcie zawziętość i wiara w końcowy sukces zostały nagrodzone, a dostarczycielem nagrody był Szczepan Kołton, który z wolnego z 17 metrów pokonał Wiatra. Rzut wolny został podyktowany za faul na Zielińskim, który wychodził na "czystą" pozycje. Za te przewinienie Mateusz Kapustka został ukarany czerwonym kartonikiem i rywale byli zmuszeni grać w osłabieniu. Wisła szła za ciosem. W 65 min padł upragniony gol na 1:2. Szczepan Kołton zagrał prostopadłą piłkę do Grzegorza Cholewy, który znalazł się w sytuacji "sam na sam". Na 16 metrze minął próbującego ratować całą sytuacje bramkarza Zorzy i skierował futbolówkę do pustej już bramki. Do końca spotkania Wisła kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Mogła nawet "dobić" grającą "w dziesiątkę" ekipę z Zaczarnia, ale brakowało skuteczności.

Dzięki dzisiejszej wygranej możemy spać spokojnie. W przeciwieństwie m.in. do Dąbrovii, której degradacja od dziś "spędza sen z powiek". Na dodatek spadek w przypadku Dąbrowy Tarnowskiej ma "podwójne dno", ponieważ automatycznie z A klasy do B klasy lecą również rezerwy Dąbrovii. Z tej racji, że zgodnie z regulaminem dwie drużyny tego samego klubu nie mogą grać w tej samej klasie rozgrywkowej. Chyba że, Dąbrovia II przeniesie się do innej grupy A klasy...

Jednak, mimo zakończenia sezonu "spadki i awanse" nie są jeszcze do końca rozstrzygnięte. Pamiętajmy, że ktoś zawsze się może wycofać (np. Grybovia?) i tym samym coś może zostać poprzestawiane. Na to w pierwszej kolejności liczy Tarnovia Tarnów, która zajęła 8 miejsce. Wszystko to rozstrzygnąć się może dopiero z początkiem... nowego sezonu.

Niemniej jednak, Wisłę na szczęście to nie interesuje. My utrzymanie wywalczyliśmy sobie na boisku i chwała nam za to. Chociaż to utrzymanie powinniśmy sobie zapewnić dużo, dużo wcześniej, a nie dopiero w ostatnim meczu. Mimo to, spotkanie z Zorzą miało swoje plusy. Pierwszy to oczywiście wygrana Wisły, a drugi to kibice, którzy po zakończeniu meczu wspólnie z piłkarzami śpiewali - "nigdy nie spadnie! Wisełka nigdy nie spadnie!"

Mikołaj Strycharz


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.