Wisła Szczucin
Wisła Szczucin - Olimpia Wojnicz Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Walka z liderem.


Wisła

Olimpia

06.11.2011 (niedziela),
godz. 13.00, Szczucin
1:3 (0:2)

Bramki:
0-1 Krzysztof Pytka 4
0-2 Marcin Duda 15
1-2 Bartosz Pochroń 75
1-3 Krzysztof Pytka 82

Sędziował: Grzegorz Świerczek z Tarnowa
Czerwone kartki: S. Kołton (Wisła, 88 min - druga żółta), Urban (Wisła, 90 min - za niesportowe zachowanie)
Żółte kartki: Furgał, Będkowski, S. Kołton dwie, Urban - Lądwik, Marciniec
Widzów: 50

Wisła: Łukasz Bebel - Karol Miklasiński (46 Dariusz Kołton), Piotr Lechowicz, Jarosław Będkowski, Bartosz Pochroń - Mateusz Łabuz, Kamil Furgał - Marek Trójniak (46 Adam Majka), Szczepan Kołton, Tomasz Urban - Grzegorz Tabor.
Trener: Jerzy Smaś.

Olimpia: Paweł Michałek - Patryk Marciniec, Mateusz Kuboń, Mateusz Lądwik, Krzysztof Pytka - Daniel Sikorski (75 Artur Niemczyk), Łukasz Kusion, Jacek Malisz, Dawid Kurzawski - Marcin Duda, Jordan Ocłoń (60 Szymon Biernacki).
Trener: Jacek Ćwik.


Komentarz

Już po kwadransie gry Wisła przegrywała z Olimpią 0:2. Te dwie szybko strzelone bramki spowodowały komfort w drużynie przyjezdnych, a w zespole gospodarzy dużo nerwowości. Jednak ta wręcz kipiąca wściekłość Wiślaków nie przełożyła się na wyrównanie strat. Choć było blisko, bo sytuacje były i gol kontaktowy również. Jednak nie dane nam było tego meczu przynajmniej zremisować, a sędzia spotkania w końcówce wyrzucił z boiska dwóch zawodników Wisły.

Olimpia Wojnicz rewelacyjnie rozpoczęła sezon - po 6 kolejkach była niekwestionowanym liderem rozgrywek - miała komplet punktów z 26 bramkami strzelonymi i tylko z 5 straconymi. Później jednak wojnicka maszynka do zwycięstw się zacięła i przyszły m.in. ważne porażki z Jadowniczanką oraz Zorzą, co spowodowało już nie aż tak pewne prowadzenie w tabeli, ale jednak nadal prowadzenie. Dlatego Olimpia cały czas stawiana jest wśród faworytów do awansu. Dziś w Szczucinie - dzięki swojej wygranej - to potwierdziła.

Duża w tym zasługa szybko strzelonych bramek. Już w 4 min błąd Łukasza Bebla, który złapał do rąk podanie od własnego obrońcy. Efekt - rzut wolny pośredni na własnym polu karnym i krótkie podanie do Krzysztofa Pytki, który płaskim strzałem w "długi róg" bramki pokonuje szczucińskiego bramkarza. W 15 min padł kolejny gol. Tym razem piłkę na środku boiska traci Mateusz Łabuz na rzecz Jordana Ocłonia, który szybkim podaniem "uruchamia" Marcina Dude, a ten z 16 metrów strzela obok słupka.

Lepiej ten mecz nie mógł się zacząć dla liderów z Wojnicza, którzy od tego momentu zaczęli spokojnie kontrolować grę. Wisła w tej części gry nie miała w ogóle pomysłu na rozmontowanie defensywy gości. W przeciwieństwie do drugiej połowy, w której Wiślacy zepchnęli Olimpie do głębokiej obrony. Po części duża w tym zasługa wprowadzonych w przerwie Adama Majki i Dariusza Kołtona (szkoda, że weszli dopiero w przerwie...)

Jednak długo nie mogliśmy pokonać Pawła Michałka. To on obronił najpierw strzał Adama Majki z ostrego kąta, a później atomowe uderzenie Kamila Furgała prawie z... połowy boiska. Z kolei w 73 min po dośrodkowaniu Mateusza Łabuza z wolnego w zamieszaniu na piątym metrze piłka znalazła się pod nogami Grzegorza Tabora, który jednak nie trafił w bramkę.

Czas uciekał, a wynik nadal 0:2 dla rywala. Trener Jerzy Smaś postanawia postawić wszystko na jedną kartę, czyli do ataku przesuwa Piotra Lechowicza. Na efekty nie trzeba było czekać długo. W 75 min po dośrodkowaniu z rożnego przez Łabuza, z główki piłkę do bramki kieruje Bartosz Pochroń. Mało tego - dwie minuty później spod nóg Pytki futbolówkę zagarnia właśnie Lechowicz i biegnie z nią na bramkę strzeżoną już tylko przez bramkarza Olimpii. Niestety, zawodnik Wisły naciskany przez wracających obrońców gości nie trafia nawet w bramkę.

Cały wysiłek i nadzieja Wisły padły w 82 min, bo drużynie z Wojnicza wystarczyła jedna akcja, by uzyskać kolejnego gola. Precyzyjnym uderzeniem obok słupka z wolnego tuż przed polem karnym popisał się Krzysztof Pytka.

Niestety przy tym golu nie popisał się kolei sędzia spotkania, który najpierw nie zauważył faulu na Jarosławie Będkowskim, żeby sekundę później zagwizdać identyczny faul na korzyść Olimpii, z którego to padła bramka na 1:3. Ogólnie sędzia główny spotkania oraz jeden z bocznych nie za bardzo mogli opanować sytuacji na boisku i często-gęsto podejmowali kontrowersyjne decyzje. Nic więc dziwnego, że ambitnie walczącym zawodnikom Wisły puściły nerwy. Efekt tego taki, że mecz kończyliśmy w... dziewięciu. Delikatnie pisząc - za dyskusje z arbitrem czerwone kartki ujrzał Szczepan Kołton oraz Tomasz Urban.

Szkoda więc nerwów i przede wszystkim wyniku spotkania. I nie można tu mieć całej pretensji do sędziów, bo zespół z Wojnicza był po prostu piłkarsko lepszy. Tyle tylko, że mogliśmy w tym coś ugrać, jednak nie zdołaliśmy pokonać przeciwności losu.

To było już ostatnie jesienne spotkanie przed własną publicznością. W piątek Wisła na zakończenie rundy pojedzie do Drwini, aby tam na małym, ciasnym i niewygodnym boisku zmierzyć się z tamtejszym GKS-em. Warto zauważyć, że po meczu z Wojniczem dzięki licznym kartkom uszczupli się kadra na to spotkanie. I aż się ciśnie pytanie na usta, czy "gra warta była świeczki"...

Mikołaj Strycharz


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.