Wisła Szczucin
Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Przełożone derby Powiśla.


Dąbrovia

Wisła

19.06.2013 (środa),
godz. 18.00, Dąbrowa Tarnowska
1:0 (0:0)

Pierwotnie mecz miał się odbyć 30 marca, jednak ze względu na zimowe warunki pogodowe spotkanie Dąbrovia - Wisła, jak i cała 17 kolejka okręgówki została przeniesiona na 5 czerwca.

Następnie spotkanie przełożono na 12 czerwca, ze względu na fatalny stan murawy w Dąbrowie po obfitych opadach deszczu.

Spotkanie przełożono po raz kolejny, gdyż na powyższy termin TOZPN wyznaczył finał tarnowskiego Pucharu Polski pomiędzy właśnie Dąbrovią a Jadowniczanką. Nowy termin meczu Dąbrovia - Wisła wyznaczono na 19 czerwca.


Bramki:
1-0 Artur Nowak 51

Sędziował: Marcin Frączek (Tarnów)
Żółte kartki: A. Chwałek, Minorczyk - Wołoszyn, Sz. Kołton
Widzów: 130

Dąbrovia: Mariusz Nowak - Konrad Klimaj, Tomasz Cielczyk, Piotr Wróbel, Seweryn Nagórzański - Mateusz Rzepka, Patryk Minorczyk (81 Dominik Wiśniowski), Artur Nowak, Kamil Mędala - Damian Liro (83 Damian Chwałek), Arkadiusz Chwałek.
Trener: Paweł Piotrowicz.

Wisła: Patryk Kuta - Dynak Dawid (85 Kamil Bednarz), Stanisław Dernoga, Radosław Furgał, Karol Miklasiński (72 Patryk Łachut) - Szczepan Kołton, Kamil Furgał, Jakub Nytko, Patryk Rusek - Konrad Wołoszyn, Kamil Żuchowicz (60 Jakub Młodziński).
Trener: Jarosław Będkowski.


Komentarz

Wisła kontynuuje czarną serię porażek, która niebezpiecznie przybliża nas do spadku. W Dąbrowie Tarnowskiej raziliśmy nieskutecznością, przez co po raz kolejny zostaliśmy skarceni przez rywala. Tym sposobem widmo spadku do A klasy coraz śmielej zagląda nam w oczy. Ostatnie spotkanie w sezonie - z Dunajcem Zakliczyn u siebie - będzie meczem o wszystko. Wiśle wystarczy remis, a Dunajec musi wygrać, by się utrzymać. Zagrożone spadkiem są jeszcze Zorza Zaczarnie i Naprzód Sobolów, który wczoraj mógł również wywalczyć sobie utrzymanie, ale zamiast wygrać, to tylko zremisował z Pagenem.

Derby Powiśla same w sobie są meczem o prestiż. Jednak stawka wczorajszego pojedynku była dla nas liczona podwójnie. Ewentualna wygrana dawała nam utrzymanie w V lidze. Wygrana była, ale Dąbrovii, co stawia nas z kolei pod ścianą. Ta "ściana" nazywa się Dunajec Zakliczyn i żeby ją rozbić, trzeba przynajmniej zremisować. Sztuka ta będzie szalenie trudna, bo z kolei Dunajec musi wygrać, żeby się utrzymać. Szkoda, bo mieliśmy szanse, żeby tego uniknąć. W Dąbrowie zabrakło "starszyzny" - Piotra Lechowicza, bramkarza Łukasza Bebela i Marka Trójniaka oraz kontuzjowanych Mateusza Łabuza i Dariusza Kołtona.

Młodziutki skład Wisły, który jeszcze w jesieni błyszczał, w rundzie wiosennej zdecydowanie zbladł. W Dąbrowie mecz mógł wyglądać inaczej, ale w Wiśle jest problem ulokowania piłki między słupkami. Bo sytuacje były, ale nie miał ich kto wykorzystać. W pierwszej połowie strzał Konrada Wołoszyna wybili obrońcy gospodarza niemal z linii bramkowej. Z kolei kilka akcji było takich, że zamiast uderzać na bramkę, decydowano się na podanie, co kończyło się stratą. Wszystko to mogło się zemścić, gdy piłka po dośrodkowaniu-strzale (?) z prawej strony boiska uderzyła w wewnętrzną część słupka naszej bramki i na nasze szczęście, wróciła na plac gry.

Jednak szczęście opuściło nas na początku drugiej części spotkania. Niepewne zagranie Karola Miklasińskiego i broniący w tym meczu Patryk Kuta musiał ratować się wybiciem piłki w aut na wysokości pola karnego. Gospodarze ten autowy prezent szybko wykonali, co doprowadziło do tego, że Arkadiusz Chwałek wyszedł na dobrą pozycje. Strzał jego jeszcze zdołał obronić Kuta, ale dobitkę z najbliższej odległości Artura Nowaka już nie.

Wynik 1:0 był oczywiście jeszcze do odrobienia. Jednak trudno wyrównać, jeśli nie może się wykorzystać sytuacji czysto podbramkowych. Choćby wtedy, gdy Wołoszyn przedarł się prawą stroną i dograł do Kamila Furgała, który z bliskiej odległości powinien strzelić i tak zrobił, tyle tylko, że wprost w bramkarza. Natomiast dobitkę Jakuba Młodzińskiego zdołali już zablokować obrońcy.

Szkoda, bo nawet ten wynik 1:1 robił nam dużo przed ostatnią kolejką. W takim układzie czeka nas mecz "o życie" z Dunajcem. Remis daje nam przetrwanie, bo mając wtedy 36 punktów nie damy się wyprzedzić Zorzy i właśnie Dunajcowi. Z kolei porażka oznacza tylko jedno - SPADEK. Ponieważ wtedy mija nas naturalnie drużyna z Zakliczyna, mająca wówczas 36 punktów. My w takim przypadku będziemy mieć ich tylko 35 i trzeba liczyć, że Zorza też będzie miała ich 35, bo przecież wygra z autsajderem ligi - Czarnymi Kobyle. W bezpośrednim pojedynku jesteśmy gorsi, co powoduje, że i Zorza nas wyprzedza. Mający już teraz również 35 punktów Naprzód Sobolów bez względnie na wynik w swoim ostatnim meczu (grają w Żabnie z Polanem) również nas minie, bo w przypadku gdy trzy drużyny mają po tyle samo punktów robi się tzw. "małą tabele", w której Wisła wypada najgorzej. Wtedy nawet nie uratuje nas to, że ewentualnie z ligi polecą nie 4 a 3 zespoły...

Wygląda na to, że w najbliższą sobotę o godzinie 17.00 emocje będą sięgać zenitu. To będzie prawdziwy pojedynek "na noże". Pytanie tylko, kto z tej krwawej egzekucji wyjdzie cało?

Mikołaj Strycharz


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.