Wisła Szczucin
Zorza Zaczarnie - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Zorza jest bliska spadku do A klasy - dla nich każdy punkt jest na wagę złota.


Zorza

Wisła

08.06.2013 (sobota),
godz. 18.00, Zaczarnie
3:0 (2:0)

Bramki:
1-0 Rafał Zegar 35
2-0 Dawid Iwaniec 43
3-0 Michał Jagiełło - karny 75

Sędziował: Paweł Gądek (Tarnów)
Żółte kartki: Żuławiński - Dynak, Miklasiński, Łabuz, Sz. Kołton
Widzów: 50

Zorza: Jarosław Starzec - Mateusz Kordzikowski, Marcin Foszcz, Tomasz Nytko, Dawid Iwaniec (80 Wojciech Roik) - Tomasz Lipiński, Krzysztof Foszcz, Michał Jagiełło, Jakub Płaczek (62 Mariusz Żuławiński) - Kamil Pierzchała (46 Mateusz Kapustka), Rafał Zegar (85 Daniel Pyrek).
Trener: Mariusz Żaba.

Wisła: Łukasz Bebel - Dawid Dynak, Patryk Kuta, Radosław Furgał, Karol Miklasiński (50 Konrad Wołoszyn) - Szczepan Kołton, Stanisław Dernoga, Kamil Furgał, Mateusz Łabuz - Jakub Nytko - Kamil Żuchowicz (50 Marek Trójniak).
Trener: Jarosław Będkowski.


Komentarz

To już piąta porażka z rzędu Wisły! I druga z rzędu z drużyną, która była niżej od nas w tabeli. Sytuacja robi się - delikatnie pisząc - nieciekawa, bo po tym meczu mieliśmy się oddalić od strefy spadkowej, a jest wręcz odwrotnie. Jednak wygrać meczu się nie da, jeśli gra przypomina "walenie głową w mur"... Na dodatek ostatnio wszystko jest przeciw Wiśle, która kompletnie nie tworzy kolektywu. Za to rywale grają skutecznie i bezlitośnie wykorzystują niemoc Wisły. Z taką grą widmo spadku do A klasy zagląda nam coraz bardziej w oczy.

Zostały nam trzy ciężkie mecze do końca sezonu - Ciężkowianka w Ciężkowicach, Dąbrovia w Dąbrowie i Dunajec Zakliczyn u siebie. Jeśli dalej będziemy tak grać i przegramy wszystkie te trzy spotkania, to raczej spadniemy do A klasy. Choć niekoniecznie, bo wszystko zależeć będzie od innych drużyn i od spadków z wyższych lig. Na dzień dzisiejszy trzeba się liczyć z tym, że trzy ostatnie zespoły spadną na pewno, a jest duża szansa, że spadnie jeszcze jedna. Na dwa tygodnie przed zakończeniem sezonu jest jeszcze dużo wariantów, jak się to wszystko ułoży. Jedno jest pewne - nie takiego obrotu sprawy spodziewaliśmy się po grze Wisły...

W Zaczarniu wreszcie do bramki po kontuzji wrócił Łukasz Bebel. Zorza wszystkie swoje wiosenne mecze rozgrywa jako gospodarz, ponieważ w rundzie jesiennej ich boisko było w remoncie. Co prawda płyta boiska chyba lepiej wyglądała przed remontem niż teraz, ale to już nie nasz problem. My martwmy się o naszą grę, która ostatnio nie jest najlepsza. Spotkanie troszkę przypominało te sprzed tygodnia, kiedy graliśmy lepiej i prowadziliśmy 1:0 z Tarnovią, ale i tak przegraliśmy 1:2. Wtedy szybko bramkę strzelił Kamil Żuchowicz i w Zaczarniu mogło być podobnie, bo już w 1 min młody napastnik Wisły wywalczył sobie pozycje, ale piłka trafiła w słupek. Przez kolejne fragmenty spotkania chyba lepsze sprawialiśmy wrażenie niż rywal, cóż z tego, jeśli nie było z tego żadnego efektu. Natomiast Zorza swoją sytuacje wykorzystała, bo w 35 min do długiego podania doszedł Rafał Zegar i lobnął wychodzącego z bramki Łukasza Bebla. To dodało "wiatru w żagle" gospodarzom i w 43 min podwyższyli na 2:0, gdy dośrodkowanie z prawej strony, główką zakończył zawodnik Zorzy.

Po przerwie ruszamy do ataku, ale nie jesteśmy w stanie zaskoczyć defensywy rywala. Trener Jarosław Będkowski szybko wprowadza na boisko dwóch rezerwowych - Marka Trójniaka oraz Konrada Wołoszyna. To wzmacnia zapał i dodaje świeżości Wiśle. Ten drugi po podaniu Kamil Furgała wzdłuż bramki powinien strzelić gola, ale nie trafia z bliskiej odległości. Ta sytuacja szybko się zemściła - kontra Zorzy, zawodnik wpada w pole karne, a następnie zostaje sfaulowany przez Patryka Kute. Trzecia bramka dla gospodarzy kompletnie wypompowuje powietrze z naszych piłkarzy i wyjaśnia całą sytuacje, że z Zaczarnia wrócimy, jako przegrani.

Mikołaj Strycharz


Copyright © 1998-2024 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.